- Koalicja Obywatelska powołała specjalny zespół, który ma badać Pana działki, mieszkania, domy, pałace… Ile tych nieruchomości Pan ma?
- Przecież koledzy pana posła Marka Sowy (z KO - red) już mnie dokładnie sprawdzili. Od 2011 do 2013 roku miałem permanentną kontrolę, prowadzoną również przez CBA i prokuraturę. W 2013 roku prokuratura umorzyła postępowanie. Sprawdzone zostały akty notarialne, konta, przelewy, przepływy pieniędzy...To za mało?
- Posłowie KO doliczyli się już kilkudziesięciu działek. Zaapelowali też do ludzi, by przesyłali informacje o Panu, donosili na Pana.
- To jest postawa ubecka. Na razie wymieniają działki po 5, 10 arów. Życzę im szczęścia. Wszystko mam policzone, zawarte aktami notarialnymi, przelewami z konta. Wszystko można zweryfikować. Każdy zakup ma pokrycie w moich dochodach. Poseł Marek Sowa, posłowie KO, łamią podstawowe standardy ujawniając mój adres zamieszkania. To jest narażenie mnie i mojej rodziny na utratę życia i zdrowia. Jestem prezesem największego koncernu paliwowego w tej części Europy, powinienem mieć zapewnione bezpieczeństwo.
- Pana rodzina dostaje pogróżki, nie czuje się Pan bezpiecznie?
- Pod nasz dom podjeżdżają obcy ludzie. Nad domem latają drony. Moje dziecko płacze, muszę go zawozić do babci. To jest coś bardzo nieodpowiedzialnego. Myśli pan, że moje dziecko nie umie obchodzić się z telefonem. To, co czyta ten 10-letni chłopak powoduje u niego lęki. Pan poseł Sowa pomylił religię z przyrodą. Nigdy nie ukrywałem, że jestem członkiem PiS, ale nie działam aktywnie w polityce, tylko w biznesie. Powtarzam: mam na wszystko pokrycie. Zarabiałem już jako nastolatek 25 lat temu, byłem prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Energi i Orlenu. Mam prawo kupować nieruchomości, mam prawo inwestować.
- Poseł Sowa wskazuje, że w latach 2006 – 2015, czyli w okresie gdy był Pan wójtem Pcimia, wydał Pan 800 tysięcy złotych więcej niż zarobił.
- To już było sprawdzone. Jest pełne pokrycie. Kwota z oświadczenia majątkowego ma pełne uzasadnienie skąd ją wziąłem. Organy ścigania to sprawdzały.
- Paweł Wojtunik, były szef CBA, przekonuje, że były wątpliwości w Pana oświadczeniach majątkowych. Ale prokuratura je umorzyła. Od razu pojawiły się zarzuty, że zrobiła to prokuratura kierowana przez Zbigniewa Ziobro.
- I to jest totalne kłamstwo. Przecież prokuratura umorzyła sprawę w 2013 roku. To była prokuratura Zbigniewa Ziobry? To były nieprawidłowości, które nie pozwalały mi postawić jakiegokolwiek zarzutu np. kwestia połączenia mieszkań. To jest jedna wielka manipulacja.
- Na każdą z nieruchomości ma Pan fakturę, jest Pan w stanie wykazać każdą złotówkę?
- Tak. Pragnę zaznaczyć, że oprócz moich dochodów, zarobków, mam też kredyty. Zostało mi około 1,5 miliona złotych do spłacenia.
- Mimo, że w ostatnich trzech latach zarobił Pan około 3 miliony złotych?
- Pan podaje niepełne dane. Rok 2020 nie jest rozliczony. A trzeba dołożyć do tego Energę i Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
- Inwestuje Pan każdą złotówkę w nieruchomości?
- Dokładnie tak. Od ponad 20 lat nie byłem nigdzie na wczasach. Jestem uważany za pracoholika, ciężko pracuję, nie ukrywam środków tylko inwestuję. Orlenem ma zarządzać nieudacznik, który nie umie inwestować? Najbardziej wartościowe nieruchomości zostały kupione kiedy byłem w ARIMR, spółce Energa i Orlenie. W 1995 roku wziąłem kredyt na mieszkanie. Na drugie, kupione w 1998 roku, dostałem pieniądze od ojca. W tym czasie przez kilka lat miałem około 300 tysięcy dochodu i 200 tysięcy kredytu we frankach szwajcarskich. Do tego wyliczono mi kilka małych działek. To nie są hektary. Miałem ojca i rodzinę, którzy mi bardzo pomogli. Poseł Sowa okłamuje opinię publiczną mówiąc na przykład, że mój dom w Łężkowicach jest warty 5 milionów złotych. To jest jedno wielkie kłamstwo.
- A ile jest wart? Podobno to wielka willa z basenem.
- To nie jest Wilanów, tylko gmina Kłaj. Dom był budowany w 2010 roku. Wymienia się kwotę 17 tysięcy za metr. Czy to jest rozsądna i logiczna kwota? Pragnę zaznaczyć, że w Małopolsce buduje się dom przy całym zaangażowaniu rodziny. Mój ojciec był budowlańcem, prowadził firmę budowlaną. Jeżeli panowie posłowie Sowa albo Tomczyk twierdzą, że ta nieruchomości jest warta 5 milionów złotych to niech kupi ode mnie ten dom za 3,5 miliona złotych. Opuszczę mu półtora miliona złotych.
- Kolejny zarzut w stosunku do Pana dotyczy zakupu apartamentu w Warszawie. Miał Pan dostać milion złotych zniżki. Wg. Gazety Wyborczej apartament został wyceniony na 2,2 mln zł, a kupił go Pan za 1,3 mln zł.
- Po pierwsze chcąc mówić o mieszkaniu w Warszawie trzeba wiedzieć, że zostało kupione w 2018 roku i nie można tych cen porównywać z aktualnymi, z rynku wtórnego. Po drugie w tym samym budynku są mieszkania, których cena różni się o 30-34 proc. To jest kwestia położenia mieszkania, walorów… Mieszkanie jest położone od strony ekspresówki, bywa po prostu głośno.
- Od razu pojawiła się sugestia, że to była transakcja wymienna. Developer miał Panu obniżyć cenę, a Orlen zaczął sponsorować akademię piłkarską z Krosna.
- To następne obrzydliwe kłamstwo. Atakuje się 600 dzieci, które tam trenują. Na początku Gazeta Wyborcza stwierdziła, że akademia jest własnością developera. Tymczasem developer jest jednym ze sponsorów. My jesteśmy takim samym sponsorem. Finansujemy dziesiątki tego typu klubów. W paskudny sposób zagrali kosztem dzieci.
- Najostrzejsza sugestia wobec Pana jest ta, że będąc samorządowcem doradzał Pan spółce TT Plast i dostał za to pieniądze. Dowodem mają być słynne już nagrania tych rozmów.
- Pojawiły się jedynie sugestie. Po pierwsze nie wiem, z którego roku są te nagrania. Nie wiem, ile mają lat. Nie jestem w stanie potwierdzić ich autentyczności. Być może są z okresu, kiedy byłem wspólnikiem tej firmy, przed objęciem stanowiska wójta. Powtarzam: nie wiem czy te nagrania są autentyczne.
- Nie pamięta Pan okoliczności tych nagrań?
- A pan pamięta rozmowy choćby sprzed 5 lat? Czy w tych nagraniach są jakiekolwiek obiektywne przesłanki potwierdzające w 100 procentach ich autentyczność? Złożyliśmy wniosek o sprostowanie, nie ukazało się ono w Gazecie Wyborczej, nie zaniechali ataku na mnie. Uważam, że jest to lincz medialny, zlecenie.
- Zlecenie? Od kogo?
- Opozycja domaga się dymisji. Cały czas krytykują moje decyzje, fuzje. To są gigantyczne, wielomiliardowe interesy. To atak, by mnie osłabić, by osłabić Orlen.
- Przecież ten atak można przeciąć jedną decyzją: publikacja oświadczenia majątkowego.
- Nie mam nic do ukrycia, ale nie będę na zawołanie ujawniał oświadczenia majątkowego. Od sprawdzania mojego majątku są organy ścigania, a nie posłowie PO.
- Może jednak w ramach przejrzystości politycznej złoży Pan oświadczenie majątkowe?
- Nigdy nie ukrywałem, że jestem członkiem PiS, ale nie jestem aktywny w polityce, tylko w biznesie. Oświadczenia majątkowe mają prawo kontrolować służby. I nie widzę nic strasznego w tym, by to robiły. By służby państwa skontrolowały moje oświadczenia majątkowe. Od 3 tygodni nieustannie atakowany jestem ja, a ostatnio również moja rodzina. To niedopuszczalne. Społeczeństwo mamy mądre i to zrozumie.
- Jakie działania Pan podejmie?
- Na pewno prawne. Posłowie nie mają prawa grać moim bezpieczeństwem, straszyć moją rodzinę. Każdy już wie gdzie mieszkam. Mogę czuć się bezpieczny?
- Rozmawiał Pan z prezesem Kaczyńskim po tych publikacjach?
- Nie będę ujawniał moich rozmów z panem premierem.