Czym jest Fundusz Kościelny - Józefa Hennelowa: Była to odrobina uczciwości

2010-10-12 13:00

Czym jest Fundusz Kościelny? Czy w dzisiejszych czasach Kościół jeszcze go potrzebuje? - na łamach "SE" zastanawia się: katolicka publicystka Józefa Hennelowa: - Fundusz Kościelny nazwałabym odrobiną uczciwości okazanej przez komunistyczny reżim jeszcze u początków jego umocowywania się w Polsce.

"Super Express": - W życiu publicznym pojawił się nowy temat: Fundusz Kościelny. Ma on swoich przeciwników i gotowych go bronić zwolenników. My, w tym wywiadzie, zacznijmy jednak od początku...

Józefa Hennelowa: - Fundusz Kościelny nazwałabym odrobiną uczciwości okazanej przez komunistyczny reżim jeszcze u początków jego umocowywania się w Polsce. Odrobiny uczciwości okazanej wobec ludzi, którzy nie spełniają funkcji merkantylnej w życiu, lecz sami służą innym ludziom. Rządzący doszli do wniosku, że tacy ludzie też powinni pozostawać pod opieką zdrowotną, nie mogą przymierać głodem i na starość popaść w kompletną nędzę. Taka właśnie była geneza tego prawnego rozwiązania poczynionego w czasie, gdy Kościół był pozbawiany majątku, a osobom duchownym ograniczano możliwość podejmowania pracy zawodowej i aktywnego udziału w życiu publicznym. Jednak nawet w tamtym czasie zgromadzenia zakonne miały pod opieką ludzi wykluczonych - upośledzone dzieci, osoby starsze i niedołężne. Klasztory i świątynie, otaczając opieką tych ludzi, odciążały państwo. Nawet jeżeli zakładano, że wierni utrzymają kapłanów zaspokajających ich potrzeby duchowe, to pozostawał problem duchownych, którzy ze względu na wiek czy stan zdrowia nie mogą już chodzić po chorych, dawać ślubów, odprawiać pogrzebów. A oni też musieli przecież z czegoś żyć.

Przeczytaj koniecznie: Romuald Szeremietiew chce być jak Stefan Starzyński?

- Państwo polskie zadośćuczyniło już krzywdom Kościoła...

- Tak. Co więcej, dziś wiele osób duchownych utrzymuje się, pracując jako dziennikarze, pracownicy naukowi czy też są beneficjentami budżetu, gdy służą jako kapelani w szpitalach czy w więzieniach. Grono osób, którym chleb zapewnia Fundusz Kościelny, jest już dużo mniejsze.

- Może więc trzeba się zastanowić, czy Fundusz Kościelny nie jest aby przeżytkiem?

- Odnoszę wrażenie, że ta sprawa - podnoszona tak zawzięcie - jest wyładowaniem resentymentów i niechęci do Kościoła, a nie autentycznym myśleniem o tym, żeby rzetelnie prowadzić rachunki między instytucjami. Zlikwidowanie Funduszu Kościelnego nie przyniosłoby wielkich wpływów do budżetu. Nie widzę więc tu tematu dla dyskusji publicznej. Ale rząd i episkopat powinny przyjrzeć się tej sprawie i skoro ona w ogóle zaistniała w świadomości opinii publicznej - pożądany jest jasny komunikat. A jeżeli okaże się, że jest to anachronizm - wówczas można będzie Fundusz Kościelny zlikwidować.

Józefa Hennelowa

Publicystka "Tygodnika Powszechnego"