Romuald Szeremietiew chce być jak Stefan Starzyński?

2010-09-28 16:30

Z Romualdem Szeremietiewem rozmawiamy o jego kandydaturze na stanowisko prezydenta Warszawy: - Mam duże doświadczenie w działalności społecznej, a to jest wystarczającym zapleczem dla działalności samorządowej. Nie trzeba być samorządowcem z dziada pradziada, aby być dobrym prezydentem. Stefan Starzyński też nie był samorządowcem - mówi Szeremietiew.

"Super Express": - Zgłosił pan swoją kandydaturę na urząd prezydenta Warszawy? Liczy pan na 1 proc. czy 2 proc. poparcia?

Romuald Szeremietiew: - Złośliwy pan jest. Chcę sprawdzić, na jakie poparcie może liczyć kandydat, za którym nie stoi żadna partia.

- Podpowiedziałem panu.

- Badania opinii publicznej mówią, że większość warszawiaków nie chce głosować na przedstawicieli partii politycznych. No i teraz zobaczymy, czy to się potwierdzi.

- Nie prościej byłoby zamówić sondaż: czy pan/pani chciałby/chciałaby, aby prezydentem stolicy został Romuald Szeremietiew?

- Badania opinii publicznej oddają stan nastrojów w momencie, kiedy są przeprowadzane. Bez wypróbowania w boju nie da się sprawdzić niczyjej kandydatury.

- Kto pana popiera?

- Komitet poparcia mojej kandydatury składa się głównie z przedstawicieli trzech środowisk: opozycjonistów z czasów PRL, naukowego i wojskowego.

- A nie przydałby się jakiś znany aktor czy sportowiec?

- Są takie osoby. Niedługo je ujawnię.

- Poza tym łatwiej by chyba było warszawiakowi z krwi i kości...

- Co to znaczy warszawiak z krwi i kości? Jeżeli Romuald Szeremietiew przez prawie dwa lata mieszkał na ulicy Rakowieckiej w areszcie śledczym, czy to jest dobre wkupienie się w łaski Warszawy? A mieszkałem tam za próbę obalenia ustroju.

- To ważne. Ale są też inne ważne kwestie dla mieszkańców, które wynikają ze spraw bieżących.

- W Warszawie mieszkam od 1990 roku. Znam udrękę przemieszczania się po mieście w godzinach szczytu.

- Prezydent miasta to samorządowiec do kwadratu. Czy pan ma jakieś doświadczenia pracy w samorządach?

- Mam duże doświadczenie w działalności społecznej, a to jest wystarczającym zapleczem dla działalności samorządowej. Moja biografia świadczy, że potrafię kierować dużymi zespołami ludzi, np. jako wiceszef MON, i że posiadam duże doświadczenie w działalności społecznej z czasów opozycji. Nie trzeba być samorządowcem z dziada pradziada, aby być dobrym prezydentem. Stefan Starzyński też nie był samorządowcem. Ale zostawił nam pragnienie zbudowania wielkiej i nowoczesnej Warszawy.

- Pana nazwisko jest kojarzone z kilkoma procesami...

- Byłem ścigany przez media i prokuraturę. Ale zostałem uniewinniony. Zarzut, który został mi postawiony - i który był bardzo nośny publicznie - to kwestie korupcyjne. Moje dobre imię oczyściły wyroki prawomocne i ostateczne. Sąd rozpatruje już tylko jedną kwestię i tylko dlatego, że ja ją założyłem. Świadkiem ma być pan prezydent Komorowski. Jeżeli tylko pojawi się w sądzie, będę całkowicie uniewinniony.

- Tomasz Nałęcz mierzył w fotel głowy państwa - było o nim trochę głośno - ale w odpowiednim momencie się wycofał, poparł odpowiedniego człowieka... i dziś ma ciepłą posadkę jego doradcy. Może pan też chce się do kogoś przytulić?

- Przytulam się tylko do żony. Chciałbym, aby mój kapitał wyborczy przełożył się na zwycięstwo albo na stałe poparcie.

- Czyli promocja nazwiska...

- Uważam, że wyrwano mnie podstępem z działalności publicznej, ale skoro pokonałem te przeciwności, to powinienem wrócić i robić to, na czym się znam. Zamierzam pełnić pewne funkcje publiczne.

Romuald Szeremietiew

B. minister obrony narodowej, poseł na Sejm III kadencji, doktor habilitowany nauk wojskowych, profesor KUL

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki