"Lewe kwity"
W poniedziałek Michał Szczerba przyniósł do studia TVP INFO "lewe" faktury na gadżety wyborcze, które — jak twierdził — zostały sfinansowane z innych źródeł niż środki komitetu wyborczego PiS. Wskazał, że chodzi m.in. o faktury na długopisy z nazwiskiem Jacka Sasina i kubki z logo "Sasin Cafe". Zdaniem Szczerby, gadżety finansowała firma wykonująca zlecenia dla Orlenu, Agencji Rozwoju Przemysłu i KGHM. — Osobą, która zamawiała te kubki wyborcze dla Sasina, w których rozdawał ciepłą herbatę i kawę w czasie kampanii wyborczej, był dyrektor komunikacji spółki KGHM, która podlegała ministrowi aktywów państwowych (wówczas ministerstwem kierował Sasin — red.) – powiedział Szczerba.
Polityk stwierdził, że dysponuje "lewymi fakturami" z różnych instytucji na kwotę 1,2 mln zł. — To przykład tego, z czym mieliśmy do czynienia w kampanii przed wyborami 15 października 2023 roku – zaznaczył. Zapowiedział, że przekaże materiały Państwowej Komisji Wyborczej.
Dodał, że w spółkach Skarbu Państwa pod nowym kierownictwem trwają audyty, w wyniku których wykrywane są nieprawidłowości. Jak mówił, podobne materiały dotyczą Lasów Państwowych, spotkań polityków PiS z wyborcami w ich okręgach wyborczych. Podał przykład wydania 25 tys. zł na "spacer z seniorami" Jadwigi Emilewicz, b. minister rozwoju (w wyborach w 2023 r. nie uzyskała mandatu), z pieniędzy wykonawcy jednej ze specjalnych stref ekonomicznych. Szczerba powiedział, że ma też informacje o zamówieniu po tysiącu kubków na kawę dla kandydatów PiS: Roberta Szydlika, Zdzisława Sipiery, Jerzego Paula, Ryszarda Madziara, Marka Wesołego, Andrzeja Śliwki i Piotra Rycerskiego, który był dyrektorem gabinetu politycznego Sasina.— Czyli nie tylko zamawiali dla Sasina, Śliwki, czyli kierownictwa ministerstwa aktywów państwowych, ale zamawiali także sami dla siebie. To był zaprojektowany scenariusz wyprowadzania środków ze spółek, fundacji, które (Sasin — przyp. red.) nadzorował przez wykonawców, którym płacił grube miliony. Jeden z tych wykonawców już siedzi za wręczanie korzyści majątkowych pracownikom ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji — powiedział Szczerba.
"To pomówienia" – odpowiada Sasin. Będzie pozew?
Do sprawy odniósł się także sam Jacek Sasin: — To pomówienia, nic takiego nie miało miejsca. Cała ta konstrukcja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To, co pan Szczerba pokazywał w TVP, to zapytania mailowe wysyłane do różnych firm. Nie jest to dowodem, że do takiego zamówienia doszło — komentował były wicepremier w rozmowie z "Faktem". Zapewnił, że żadne firmy zaangażowane w działalność Skarbu Państwa nie były zaangażowane w finansowanie jego kampanii wyborczej. — Szczerba jest skandalistą politycznym, który powtarza słowa o układzie zamkniętym do podtrzymania tez Donalda Tuska — twierdzi Sasin. Poseł PiS dodał, że rozważy podjęcie kroków prawnych przeciwko Szczerbie.
"Układ zamknięty"
9 sierpnia premier Donald Tusk stwierdził, że gdy rządziła Zjednoczona Prawica, środki publiczne i urzędy były wykorzystywane do osiągania celów politycznych. Jego zdaniem był to "układ zamknięty" z patronatem wysokich władz PiS, a nadużycia były popełniane na skalę nieznaną w przeszłości. Poinformował, że w sprawach rozliczeń poprzedniej władzy postawiono dotychczas zarzuty 62 osobom, a 149 zawiadomień skierowano do prokuratury. Tusk przekazał, że Krajowa Administracja Skarbowa prowadzi kontrole w 90 jednostkach podlegających ministerstwom, a postępowania dotyczą nieprawidłowości na kwotę 100 mld zł. Do tej pory KAS stwierdziła, że do zwrotu jest 5 mld zł.