Czas na europejską solidarność
Kiedy piszę te słowa, w Polsce są już dwa miliony uchodźców z Ukrainy. To wyjątkowa sytuacja, bez precedensu w najnowszej historii Europy. Polskie społeczeństwo odpowiedziało na kryzys humanitarny falą bezinteresownej solidarności. Sejm przyjął specustawę pomocową. Ma ona oczywiście luki, trzeba ją będzie poprawiać (pierwsze takie zmiany już zaproponowaliśmy, jest szansa, że zostaną przyjęte w ciągu kilku dni), ale co najważniejsze - już jest.
To państwo musi zaopiekować się ofiarami rosyjskiej agresji. Ale dwa miliony ludzi, którzy potrzebują dachu nad głową, leków, często opieki lekarskiej i psychologicznej - to bardzo duże wyzwanie. Mamy prawo oczekiwać, że otrzymamy wsparcie od naszych sojuszników. Polska jest częścią Unii Europejskiej. Fundamentem europejskiej wspólnoty, słowem, które odmienia się na unijnych szczytach przez wszystkie przypadki, jest solidarność. Solidarność - to wzajemne wsparcie, wspólne reagowanie na takie kryzysy humanitarne.
Narzędzia, które uruchomiono, są na razie niewystarczające, aby sprostać tak wielkiemu kryzysowi. Trzeba natychmiast stworzyć unijny fundusz, z którego finansowana będzie pomoc dla uchodźców. Polska i inne kraje, do których trafiają, powinna otrzymać przynajmniej 500 euro na każdą osobę, która szuka schronienia przed wojną. Te pieniądze są potrzebne, żeby ukraińskie dzieci spały we własnym łóżku, a nie na dworcowej ławce, żeby zbudować nowe szkoły, w których młodzi Polacy i Ukraińcy będą się uczyć w sensownych warunkach, a nie w przeładowanych klasach. Po to, żeby babcie tych dzieci dostały leki, żeby zapewnić wszystkim opiekę zdrowotną. Te pieniądze są wreszcie potrzebne, żeby kryzys humanitarny nie wywołał kolejnych konfliktów.
Potrzebne jest także zobowiązanie innych krajów: deklaracja przyjęcia konkretnej liczby uchodźców z Ukrainy. Każdego dnia polską granicę przekraczają dziesiątki tysięcy uciekinierów. Potrzeba dla nich miejsca do życia, pracy, szkoły dla dzieci. Ani Polska, ani żaden inny kraj, nie sprosta temu wyzwaniu sama. Tu także potrzebna jest solidarność.
Europa musi wreszcie udźwignąć ciężar twardych sankcji. Konsekwentna izolacja ekonomiczna Rosji to najskuteczniejsze narzędzie, jakim dysponujemy. Sankcje muszą objąć także paliwa kopalne: ropę i gaz. To będzie trudne dla wszystkich. Tym trudniejsze, im mocniej dany kraj jest uzależniony od Rosji energetycznie. Dlatego, żeby wprowadzić te sankcje, trzeba przełamać ich obawy. To oznacza, że potrzeba unijnych dopłat energetycznych.
Europa to potęga gospodarcza. Możemy adekwatnie odpowiedzieć na rosyjską inwazję i kryzys humanitarny. Mamy prawo, a nawet obowiązek, żeby się tego domagać. Dużo mówi się w ostatnich latach - i słusznie! - o tym, że Unia Europejska jest wspólnotą wartości. Czas, by tego dowiodła.