Jak mówiła rzeczniczka partii Jarosława Kaczyńskiego: - Wszystkie osoby, które są czynnymi politykami, które są w parlamencie, które były zobligowane, żeby przekazać te pieniądze, przekazały je - poza trzema osobami, które już w polityce nie są. Poza Bartoszem Kownackim, z którym nie ma kontaktu, są to trzy osoby. Podkreśliła przy tym, że w przypadku Kownackiego to nie oznacza, że nie zwrócił on nagrody (po prostu nie udało się z nim skontaktować). Następnie doprecyzowała, że chodzi o byłą minister cyfryzacji Annę Streżyńską, byłego ministra finansów Pawła Szałamachę i byłego ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza.
Mazurek podkreśliła, że jest pewna, "że te pieniądze zostały przekazane na właściwe cele". Dodała przy tym jednak, że Kancelaria Premiera nie ujawni dokładnej listy dlatego, "że osoby, które dokonywały przelewów, chcą zachować pewną anonimowość, mają do tego prawo". Według jej wiedzy prawie wszyscy ministrowie przekazali pieniądze na rzecz Caritasu, choć zdarzały się sytuacje, w których przekazywano środki na rzecz innych fundacji i osób prywatnych. Na koniec dodała: - Część osób pokazała nam przelewy, część nas poinformowała, ale nie jest żadną tajemnicą, państwo możecie pytać Caritas, czy te pieniądze zostały otrzymane. Dlaczego inne osoby chcą pokazać przelewy, a inne nie, tego nie wiem. Jestem przekonana, że informacje, które zostały nam przekazane, są informacjami wiarygodnymi.
Polityk PO wyraził swoje oburzenie po konferencji Mazurek, pisząc na TT:
Rzecznik Mazurek twierdzi że „nie ma listy tych którzy przekazali drugie pensje do Caritas bo chcą zachować anonimowość” Jak wyciągali pieniądze nie mieli takich wątpliwości . Hipokryci‼️
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) 16 maja 2018
Zobacz także: TYLKO W SE. Ministrowie biorą kredyty aby oddać nagrody