Na początku kwietnia na warszawskiej Pradze policjanci zatrzymali do kontroli drogowej córkę europosła. W trakcie kontroli wyszło na jaw, że Korynna K.M. ma w torebce woreczek z białym proszkiem, ale nie ma uprawnień do kierowania pojazdem. Później okazało się, że biały proszek to 0,41 g heroiny. Podejrzewano również, że prowadziła auto pod wpływem środków odurzających.
Dochodzenie w tej sprawie wszczęła prokuratura na Pradze-Północ. - 29 września skierowaliśmy do sądu rejonowego akt oskarżenia przeciwko Korynnie K.M. Prokurator zarzuca jej popełnienie dwóch czynów, to jest przestępstwa polegającego na posiadaniu środka odurzającego w postaci heroiny o niewielkiej wadze oraz na kierowaniu pojazdem mimo wydania prawomocnej decyzji o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami. Korynna K.M. przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. W toku dochodzenia uzyskano opinię biegłego z zakresu badań toksykologicznych, która nie dała podstaw do przyjęcia, że wyżej wymieniona kierowała pojazdem, będąc pod wpływem środków odurzających. W tym zakresie dochodzenie umorzono - informuje "Super Express" Marcin Saduś, rzecznik prokuratury Warszawa-Praga.
Co na to córka polityka? - Nie będę tego komentować - ucięła tylko. Z kolei europoseł Janusz Korwin-Mikke nie zamierza bronić córki. - To jej problem, niech się teraz z niego tłumaczy - powiedział nam wczoraj.
Zobacz: Kandydat na szefa Nowoczesnej chce wzorować się na... Kaczyńskim
Przeczytaj też: Staniszkis OSTRO: Społeczeństwo WYMIECIE PiS-owców, z Dudą na czele
Polecamy: Mariusz Błaszczak dziś nazwał Jarosława Kaczyńskiego PREMIEREM