Pod facebookowym postem Smogorzewskiego, który tłumaczył seksistowskie zachowanie humorem i luzem, rozgorzała gorąca dyskusja. W gronie komentujących znalazła się także Magdalena Brzeska. Jej komentarz wywołał nie lada poruszenie.
„Roman Smogorzewski przykro mi, że po raz kolejny poczułam się jak towar po Pana słowach. Podobnie pewnie czuły sie te Panie na scenie i zapewne nie wiedziały jak się zachować. Podobnie pewnie jak ja, gdy kilka lat temu postanowił Pan wykorzystać swoje stanowisko obłapiając mnie podczas jednej z imprez miejskich #metoo. Tak to wygląda. Przykro mi, że nie ma Pan szacunku do ludzi, traktuje ich Pan strasznie. Szczególnie dotyczy to kobiet. I szczerze mówiąc - w innych krajach byłby Pan politycznie skończony”
- napisała kobieta. Smogorzewski nie odniósł się do zarzutu, ale lawiną pytań Brzeską zarzucili zwolennicy prezydenta. Pojawiło się jedno pytanie: dlaczego nie zgłosiła tego faktu odpowiednim organom? „Pani nie wie, że takie zachowanie nie jest karalne? Nie jestem podwładną, nie jestem nieletnia. Nie zostałam zgwałcona. Na tym polega problem” - odbijała piłeczkę Brzeska.
Jedno jest pewne – to jeszcze nie koniec burzy wokół Legionowa!