Pogranicze w ogniu

i

Autor: PAP/Artur Reszko

Co naprawdę dzieje się na polsko-białoruskiej granicy? Nasi dziennikarze widzieli na własne oczy [ZDJĘCIA]

2021-12-03 17:47

Po dwóch miesiącach obowiązywania stanu wyjątkowego w trzykilometrowym pasie przy granicy Polski z Białorusią wczoraj po raz pierwszy wpuszczono do niej dziennikarzy. We wsi Popławce niedaleko przejścia granicznego w Kuźnicy stanęło centrum prasowe, z którego relacjonujemy napiętą sytuację związaną z kryzysem migracyjnym. To w tym rejonie miały miejsce najbardziej brutalne ataki uzbrojonych w kamienie i stalowe drągi grup agresywnych migrantów próbujących przedrzeć się do Polski.

Działalność centrum prasowego na polsko-białoruskim pograniczu zainicjowała konferencja prasowa z udziałem Piotra Müllera (32 l.), rzecznika prasowego rządu, Marcina Przydacza (36 l.), podsekretarza stanu ds. bezpieczeństwa, polityki amerykańskiej, azjatyckiej oraz wschodniej w MSZ oraz gen. bryg. Andrzeja Jakubaszka, komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Przedstawiciele rządu krótko opisali bieżącą sytuację przy granicy, podejmowane działania dyplomatyczne oraz prognozy dotyczące eskalacji napięcia. – Migranci wciąż się przemieszczają, część z nich wróciła do Mińska, część skupia się na odcinku w pobliżu Brześcia, na granicy województw podlaskiego i lubelskiego – mówił szef podlaskich pograniczników. Dziennikarze pod opieką funkcjonariuszy mogli z bliska zobaczyć pas przygraniczny i trud polskich mundurowych. Na zaoranej ziemi zęby szczerzy rozciągnięta koncertina, za którą po stronie białoruskiej wciąż leżą stosy drewnianych i metalowych drągów, porzucone przez nielegalnych przybyszów. W pozornie sennej Kuźnicy strach i napięcie wiszą w powietrzu, a rozlegające się co chwila syreny pędzących radiowozów tylko je potęgują. 

Sprawdź: Polacy murem za mundurem. Najnowszy sondaż

Sonda
Czy przejmujesz się sytuacją na granicy polsko-białoruskiej?
To tu w listopadzie koczowali migranci! WIDEO z miejsca zdarzeń