Stwardnienie zanikowe boczne, na które cierpi Witold Waszczykowski, to przypadłość, na którą nie ma skutecznego leku, ani terapii. Można jedynie spowalniać działanie choroby i jak najdłużej utrzymywać aktywność. Nie jest o nią łatwo kiedy nogi odmawiają już posłuszeństwa. Polityk Prawa i Sprawiedliwości całą sytuację obraca jednak w żart. - Zawsze powtarzałem "nie biegam bo nie lubię". Teraz Pan Bóg powiedział do mnie "nie lubisz biegać, nie lubisz chodzi, po co ci te nogi"? No i je zabrał. Ale na szczęście nie zabrał innych rzeczy – mówi Witold Waszczykowski.
Polityk bardzo wolno mówi, ale zapewnia nas, że myśli równie szybo co przed chorobą. Dlatego nie wyklucza, że kolejny raz będzie ubiegał się o mandat w Parlamencie Europejskim. - Jak Bóg da i partia pozwoli. Nie wszystko zależy tu ode mnie. Nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. Na dzisiaj nie ma jeszcze takiego tematu, ani żadnych spekulacji – podkreśla Witold Waszczykowski. Były szef polskiej dyplomacji powiedziało swojej chorobie trzy lata temu. Po jednym z radiowych wywiadów zarzucano mu, że jest pod wpływem alkoholu. Prawda niestety okazała się inna.
NIŻEJ ZDJĘCIA, KTÓRE POKAZUJĄ, JAK CHOROBA ZMIENIŁA WASZCZYKOWSKIEGO