"Super Express": - Poniedziałkowe przesłuchanie Donalda Tuska w warszawskim sądzie należy traktować jako element jego powrotu do nadwiślańskiej rzeczywistości?
Prof. Rafał Chwedoruk: - Bez wątpienia. Pamiętajmy, że Donald Tusk jak na realia współczesnego świata bardzo długo był premierem i trudno w tym czasie nie zbudować silnego zaplecza wśród opinii publicznej czy publicystów, którzy każde jego pojawienie się w Polsce i każdą jego wypowiedź traktują bardzo poważnie.
- Takie przesłuchania mu służą? Bo mam wrażenie, że okołopisowska prawica, która wiele sobie po nim obiecywała, jest raczej zawiedziona. Z kolei liberałowie triumfują, jak to dobrze nie wypadł.
- Bo i Donald Tusk zawsze był dobrym mówcą, więc w takich sytuacjach po prostu dobrze wypada. Z prawnego punktu widzenia skutki poniedziałkowego przesłuchania nie są dla niego już tak różowe. Ci, którzy chcieli znaleźć dziurę w całym, znaleźli ją. Choćby w postaci rozbieżności w sprawie organizacji wizyt w Katyniu. Bez wątpienia wśród zwolenników PiS będzie to eksploatowane. Ale koniec końców wszystko pozostaje po staremu i oprócz chwilowego podgrzania emocji politycznych niewiele to przesłuchanie zmienia w układzie sił.
- Miało w ogóle szanse przeciągnąć polityczną linę w tę czy inną stronę?
- Paradoksalnie, jeśli Tusk miałby większe problemy, zostałby złapany na jakimś kłamstwie czy ujawniono by jakieś jego przewinienia, byłby to problem nawet bardziej dla PiS niż dla samego Tuska.
- Jak to?
- Próba ponownego uczynienia z tematyki smoleńskiej osi sporu politycznego byłaby niemal samobójcza dla PiS. Siłą rzeczy upływ czasu rozmywa jednak emocje, a i pojawiają się roczniki, dla których ta sprawa to już historia. Poza tym Smoleńsk był tylko nadaniem kontekstu emocjonalnego wielu innym sprawom, które dzielą Polaków. Jednym słowem, wiele atutów wykorzystanych przez PiS w kampanii wyborczej wyblakłoby wobec sporu, który nie emocjonowałbym zbyt dużej liczby obywateli.
- Donaldowi Tuskowi mogłoby to być na rękę?
- Jak sądzę, liczy na to, że po drugiej stronie znajdą się tacy, którzy nie wytrzymają i powrócą do narracji charakterystycznej dla pierwszych lat po Smoleńsku. Natomiast strona PiS będzie chciała za wszelką cenę wyciszyć te emocje, żeby nie rozmydlić innych, bardziej dla siebie korzystnych osi sporu. Nie zmienia to jednak faktu, że sam Donald Tusk, jak i PiS będą jednak zainteresowani tym, by podtrzymywać obecność byłego premiera w krajowej polityce. Z Donaldem Tuskiem wiadomo...
- Chce o sobie przypominać.
- Dokładnie. Cokolwiek by mówić, to jednak upływ czasu dotyczy także jego. Pamięć o nim z miesiąca na miesiąc blaknie. Jego stronnicy w PO są w dramatycznym położeniu, bo jeśli Tusk nie wróci, czeka ich marginalizacja. Z kolei jeśli chodzi o PiS, to jak sądzę, cały arsenał polityczny przeciwko niemu, który sprawdził się w ostatniej kampanii wyborczej, nie zdążył jeszcze zardzewieć. Gdyby to Donald Tusk był głównym przeciwnikiem, dużo łatwiej PiS będzie przywrócić schemat.
Zobacz także: Przesłuchanie Donalda Tuska przed sądem ZAKOŃCZONE. Co zeznał? SZCZEGÓŁY [ZDJĘCIA] - RELACJA NA ŻYWO