Wystarczy spojrzeć na zdjęcia tłumów przedstawicieli zawodów ochrony zdrowia, by zrozumieć, że pokojowy protest nie ma nic wspólnego z ulicznymi walkami, odpalaniem materiałów pirotechnicznych, strzałami czy paleniem stert opon. Na ulice wyszły tysiące osób! Tymczasem niektórzy chcieli chyba, by w Warszawie zrobiło się niespokojnie. Policja znalazła w sobotę materiały pirotechniczne i stos opon w pobliżu trasy przemarszu demonstracji pracowników medycznych. Jak powiedział PAP Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, manifestacja przebiega pokojowo, ale mogą znaleźć się osoby, które będą chciały prowokować. Mundurowi deklarują, że są na to gotowi.
W sobotę po godz. 12.00 w Warszawie rozpoczął się protest pracowników ochrony zdrowia. Manifestujący ruszyli z pl. Krasińskich w stronę kancelarii premiera. Domagają się natychmiastowej zmiany ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia i realnego wzrostu wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki.
Jak przekazał Retmaniak, w bliskim rejonie przemarszu demonstracji policja zatrzymała busa z materiałami pirotechnicznymi, który prawdopodobnie miał dostarczyć materiały pirotechniczne uczestnikom zgromadzenia. – Czynności trwają. Sprawdzamy, czy w samochodzie nie ma więcej podejrzanych materiałów – poinformował. Policja znalazła również stertę opon wraz z częściami elektroniki i przygotowaną podpałką. – Możemy przypuszczać, że w odpowiednim momencie ktoś chciał to podpalić – powiedział Retmaniak.
Protest medyków w Warszawie cały czas trwa. Zobacz relację na żywo na SE.pl: Wielki protest medyków w Warszawie. Protestujący zbliżają się do Kancelarii Premiera [RELACJA].