Andrzej Stankiewicz: Palikot chciał się uwiarygodnić

2010-10-04 15:45

Andrzej Stankiewicz, komentuje sobotni Kongres Ruchu Poparcia Janusza Palikota Nowoczesna Polska: Palikot w powszechnej opinii uchodzi za happenera - człowieka, który jest po to w polityce, żeby robić sobie jaja. Sobotni kongres miał więc zacząć kreować jego osobę na poważnego lidera - który potrafi ludzi zorganizować i przewodzić im.

"Super Express": - Co Janusz Palikot chciał osiągnąć poprzez organizację kongresu?

Andrzej Stankiewicz: - Głośno wypowiedzianymi hasłami chciał się uwiarygodnić wobec światopoglądowo laickich wyborców. Fala laicyzacji w Polsce wzbiera. Zaś Palikot finansował kiedyś "Ozon" - mocno prawicowe czasopismo - i pięć lat spędził w Platformie, czyli w partii centrowo-konserwatywnej, dobrze żyjącej z Kościołem. Poza tym w powszechnej opinii uchodzi za happenera - człowieka, który jest po to w polityce, żeby robić sobie jaja. Sobotni kongres miał więc zacząć kreować jego osobę na poważnego lidera - który potrafi ludzi zorganizować i przewodzić im. A werbalne ataki na Tuska i Schetynę miały pokazać, że jego projekt polityczny nie jest koncesjonowaną lewicą - że nie działa na polecenie premiera.

Przeczytaj koniecznie: Marek Król: Ruch Poparcia Palikota to nowoczesna matrioszka

- Na jakie poparcie może liczyć po wykonaniu tych gestów?

- Według sondaży przeprowadzonych na zamówienie "Newsweeka" i Polskiego Radia spośród ludzi, którzy poparliby ugrupowanie głoszące takie postulaty, jakie przedstawił Palikot - a takich wyborców jest w Polsce ok. 12 proc. - tylko jedna trzecia byłaby skłonna uznać tego polityka za swojego reprezentanta. Dałoby mu to ok. 3-4 proc. poparcia. Mało.

Patrz też: Janusz Palikot pokazał nową fryzurę, różowy zegarek i nienawiść do kościoła

Andrzej Stankiewicz

Dziennikarz i publicysta tygodnika "Newsweek"