Wojciech Cejrowski, który komentował najnowsze wydarzenia polityczne na antenie Radia WNET, został poproszony o wyrażenie swojej opinii na temat katastrofy smoleńskiej. Podróżnik przyznał, że od samego początku, na podstawie informacji medialnych i materiałów z miejsca katastrofy, uważał, że doszło do zamachu. Zastrzegł jednak, że nie było go na miejscu i swoją opinię wyraził "na nos". - Na podstawie tych danych, które są dostępne cały czas miałem i mam poczucie do dziś, że to był zamach. (...) Cały czas uważałem, że to zrobili Ruscy, bo w kryminologii sprawdza się, kto odniósł największe korzyści i to jest pierwszy podejrzany. Kto mógł z tego mieć najwięcej korzyści? Mnie zawsze wychodziła Rosja - stwierdził Wojciech Cejrowski.
Znany podróżnik przyznał również, że oglądał retransmisję obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej i tam usłyszał, że obowiązującą narracją jest teraz właśnie teoria o zamachu. - Sytuacja napadu Rosji na Ukrainę spowodowała, że nagle teoria spiskowa dotycząca tego, że to zrobili Ruscy wypływa jako teoria rządowa - zauważył w Radiu WNET.
Do katastrofy smoleńskiej doszło 10 kwietnia w 2010 roku. Prezydencki samolot rozbił się przed lotniskiem, w gęstej mgle. Nikt spośród 96 osób znajdujących się na pokładzie tupolewa, nie przeżył katastrofy.