Kwasniewski ujawnia rolę Jana Pawła II

i

Autor: se.pl

Były prezydent Aleksander Kwaśniewski ujwania rolę Jana Pawła II w wejściu Polski do UE

2019-04-29 5:07

Postawa Jana Pawła II w sprawie integracji była jasna. A niezwykle ważnym momentem było wystąpienie w 2003 roku, gdy papież powiedział te znamienne słowa, że „Polska potrzebuje Europy, a Europa potrzebuje Polski”, i „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej”. Było to ogromne wsparcie. Dziś, aby sprostać wyzwaniom Unia musi być zjednoczona. Bo żaden kraj europejski pojedynczo nie ma w globalnej konkurencji szans - mówi Aleksander Kwaśniewski, prezydent w latach 1995 - 2005.

„Super Express”: – 1 maja minie piętnaście lat od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Jak z perspektywy lat ocenia pan tamto wydarzenie?
Aleksander Kwaśniewski: – Uważam, że to było wydarzenie historyczne, jedno z najważniejszych w naszym tysiącleciu. Polska włączyła się do grupy krajów, które przez ostatnie dekady zapewniły swoim narodom bezpieczeństwo, rozwój, opiekę socjalną, dobrą edukację. Z tego punktu widzenia decyzja o wejściu o Unii Europejskiej była ogromnie ważna, przyszłościowa. A 15 lat naszej obecności w Unii Europejskiej to historia sukcesu. Polska korzysta na tej obecności w Unii.
– Gdy wspomina się debatę przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, to najczęściej mówi się o powszechnej zgodzie większości środowisk politycznych. Głosy eurosceptyków były, ale jednak panowała powszechna zgoda, że należy przystąpić do Wspólnoty?
– To było źródło naszego sukcesu – zarówno wokół wejścia do NATO, jak i do Unii Europejskiej udało się zbudować ponadpartyjne porozumienie. Oczywiście przeciwnicy wejścia do UE byli – ja ich spotykałem na wiecach przed referendum. Byli bardzo głośni. Naciągający argumenty. Było ich niewielu, ale byli. Natomiast oczywiście, żeby osiągnąć taki cel trzeba działać w wymiarze ponadpartyjnym. Wchodzi się do Unii Europejskiej w wyniku długotrwałego procesu, w Polsce to trwało kilkanaście lat, w tym czasie zmieniło się kilka rządów. A później jest się w Unii Europejskiej i też zmieniają się rządy, więc ważne jest, aby ta główna linia była utrzymywana. Nam się to udało. Żałuję, że dziś wygląda to tak, że żadne ponadpartyjne porozumienie nie jest możliwe.

– Jakie znaczenie miał fakt, że za przystąpieniem do Unii opowiedział się Kościół katolicki i św. Jan Paweł II?
– Tak naprawdę to wielką pomoc dał nam właśnie papież, Jan Paweł II. Jeśli chodzi o polski Kościół, to był on wtedy w sprawie Unii Europejskiej podzielony, podobnie zresztą jak dziś. A część ludzi Kościoła wspierała te antyeuropejskie wystąpienia. Natomiast Jan Paweł II podczas jednego z pierwszych moich z nim spotkań żartował, że w zasadzie gdy został wybrany, to był pierwszym Polakiem w Unii Europejskiej, dlatego musi wspierać nasze przystąpienie do Wspólnoty. Jego postawa w sprawie integracji była jasna. A niezwykle ważnym momentem było wystąpienie w 2003 roku, gdy papież powiedział te znamienne słowa, że „Polska potrzebuje Europy, a Europa potrzebuje Polski”, i „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej”. Było to ogromne wsparcie.
– W momencie wejścia do Unii Europejskiej media emocjonowały się tematem tzw. szorstkiej przyjaźni między panem, a premierem Leszkiem Millerem. Kto tak naprawdę formalnie wprowadził Polskę do UE?
– To jest spór sztuczny. Dlatego, że wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej było procesem bardzo złożonym, były to działania podejmowane przez wiele osób, na bardzo różnych szczeblach. Tak się składa, że w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej ja byłem już od dziewięciu lat prezydentem. Leszek Miller i jego rząd odegrali z kolei bardzo ważną rolę w finale negocjacji. W tamtym rządzie premier Miller, ale też szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz, wicepremier Jarosław Kalinowski to była ta grupa, która doprowadziła te negocjacje do samego końca. Bez wątpienia zapisali się w historii. Ale proszę pamiętać, że były i poprzednie rządy, Komitet Integracji Europejskiej. A przede wszystkim, to wszyscy wykonaliśmy ciężką pracę domową reform państwa, gospodarki, prawa. Był to wysiłek w gruncie rzeczy milionów ludzi, całego społeczeństwa. Są takie momenty, gdy ktoś coś podpisuje, to jest ważne, przechodzi do historii, ale ten podpis to finał długotrwałego procesu. Oczywiście Leszek Miller jako premier rządu, który wejście do Unii Europejskiej finalizował zapisze się w historii. Podobnie Włodzimierz Cimoszewicz, który jako szef MSZ finalizował te negocjacje. A ja, przez te blisko dziesięć lat bycia prezydentem bardzo wiele zrobiłem,

– Co jest dziś największym wyzwaniem dla Unii Europejskiej?
– Wyzwaniem jest to, by sprostać konkurencji innych mocarstw, poradzić sobie w XXI wieku. Pamiętajmy, że tworzy się całkowicie nowa architektura gospodarcza. Całkowicie nowy układ sił. Konkurenci, Stany Zjednoczone, a tym bardziej Chiny czekać nie będą. Aby tej konkurencji sprostać Unia musi być zjednoczona. Bo żaden kraj europejski pojedynczo nie ma w globalnej konkurencji szans.
– Co w takim razie jest największym zagrożeniem dla Wspólnoty?
– Zagrożeniem są wszelkie tendencje odśrodkowe, Brexit, wzrost nacjonalizmów i egoizmów – zarówno tych indywidualnych, jak i narodowych. Egoizm nie jest niczym dobrym. A tendencje odśrodkowe w Unii Europejskiej cieszą naszych konkurentów. Brexit z zadowoleniem przyjął Donald Trump, o rozpadzie Unii marzą na Kremlu, a i Chińczycy patrzeć będą na tendencje odśrodkowe w Europie z zadowoleniem – bo słabsza Unia to słabsza konkurencja dla nich.
– I z naszego punktu widzenia sprawa najistotniejsza – jak w tym wszystkim powinna odnaleźć się Polska?
– Bardzo dobrze, że Polska jest w Unii Europejskiej. Jednocześnie bardzo źle, że obecny rząd marnuje nasz dorobek i osłabia naszą pozycję. Prawo i Sprawiedliwość to ludzie, którzy Unii Europejskiej nie rozumieją i niespecjalnie jej lubią. Podczas okrągłego stołu z nauczycielami pozytywnym elementem było pojawienie się obok polskich europejskich flag. Bo teraz, przed wyborami, chcą pokazać, że są za Europą. Ale wszyscy pamiętamy, że jak premierem została Beata Szydło, mieliśmy do czynienia ze zdejmowaniem unijnych flag w miejscach publicznych. Tymczasem Polska powinna właśnie wzmocnić swoje proeuropejskie nastawienie. Wspólnie z Niemcami i Francją starać się przewodzić Unii. Szczególnie po Brexicie i wyjściu Wielkiej Brytanii głos Polski mógłby być istotny także dla równowagi sił w samej Unii. Ale do tego trzeba wzmacniania, a nie osłabiania proeuropejskiej polityki. Mam nadzieję, że kolejny rząd będzie może nawet nie euroentuzjastyczny, ale pragmatyczny i będzie w stanie włączyć nasz kraj do europejskiej pierwszej ligi. Bo sami nie mamy szans.

 

Nasi Partnerzy polecają