Na konferencji prasowej Ardanowski podsumował swoją pracę jako szef resortu rolnictwa. - Mam nadzieję, że przez te ponad 830 dni w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, moje działania które realizowałem w sposób najlepszy jaki był możliwy, w tych trudnych okolicznościach, przyniosły pozytywne skutki na wsi - mówił. Były minister przyznał, że nie zabiegał o to stanowisko, ale jako „jeden ze współtwórców programu rolnego Prawa i Sprawiedliwości”, nie mógł odmówić objęcia stanowiska ministra, "podjęcia wyzwania". W swoim występieniu wyraźnie podkreślił, że jego odejście z resortu nie jest związane z rekonstrukcją, tylko ze stanowiskiem ws. ustawy o ochronie zwierząt. - Wywoła poważne konsekwencje. Natomiast jest łajdactwem przedstawianie rolników jako barbarzyńców, lobby czy mafię - w mocnych słowach ocenił.
Poza straceniem teki ministra, Ardanowski jest obecnie zawieszony w PiS, ponieważ zagłosował przeciwko ustawie, która uważana jest za oczko w głowie Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy nowy wicepremier i przedstawiał pomysł ustawy, powiedział, że "tę ustawę poprą wszyscy dobrzy ludzie". Z opinią tą wyraźnie nie zgadza się jednak Ardanowski, który w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" powiedział: - O tym, czy ktoś jest dobry, decyduje ocena Pana Boga, a nie innych ludzi. Ta ustawa jest oparta na fałszywej aksjologii, fałszywym rozumieniu moralności, również tego, co porządkuje nasze życie i określania dobra i zła. To nie koniec! Były minister wprost zarzucił forowanej przez Kaczyńskiego ustawie, że ta... łamie prawo! - Ona absolutnie łamie prawo, poprzez przyznanie organizacjom prozwierzęcym prawa do wchodzenia na posesje, odbierania zwierząt na podstawie "widzimisię", bez wiedzy i kompetencji, które byłyby w jakikolwiek sposób sprawdzone i jeszcze ma im przysługiwać ochrona policji, gdy gospodarze zaczną bronić swojej własności - przekonywał.
W jego opinii partia wyłącznie straci na tej ustawie, zaś przewidywania, że dzięki niej młodzi ludzie zdecydują się zagłosować na PiS jest szalenie błędne. - Jestem zmartwiony tym, że mając tak silne poparcie na wsi, co pokazały ostatnie wybory, rezygnuje się z tego elektoratu. Jeśli ktoś naiwnie sądzi, że nowe roczniki, które dostaną prawa wyborcze za kilka lat, zagłosują na PiS, to nie rozumie młodzieży - stwierdził.
Polecany artykuł: