W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie przedstawiające interwencję policji w autobusie miejskim. Okazało się, że zdarzenie miało miejsce w Jeleniej Górze. To tam zostało nagrane, jak mężczyzna zostaje siłą wyprowadzony z autobusu przez policjantów, a wszystko dzieje się na oczach jego dzieci, które przeraźliwie lamentują i zanoszą się płaczem WIĘCEJ O TYM - TUTAJ. Według pierwszych doniesień chodziło o to, że mężczyzna miał ze sobą hulajnogę elektryczną, a na prośbę, by wyszedł z pojazdu, tego nie zrobił. Przedstawiona na nagraniu sytuacja zbulwersowała internautów, którzy nie kryli oburzenia, na działania policji. Internauci nie zostawiali suchej nitki na funkcjonariuszach dziwiąc się, jak przejazd z hulajnogą może doprowadzić do tak poważnych działań. Filmik nie uszedł też uwadze byłego męża Marty Kaczyńskiej. Marcin Dubieniecki, który z zawodu jest prawnikiem, najwyraźniej mocno się wkurzył widząc nagranie. Nie powstrzymał się przed umieszczeniem mocnego komentarza. - Wywalić z Policji na zbity pysk! Kanalie kryjące się pod płaszczykiem Państwa, którym wydaje się, ze wszystko można - napisał na Twitterze oburzony Dubieniecki. Dodał też: - To absolutna nieadekwatność środków w ramach dokonywanej interwencji. Pełne przekroczenie uprawnień - ocenił.
ZOBACZ: Co tam się dzieje?! NAWALANKA w PiS. Nowy sojusznik Szydło? CAŁY układ może paść
Policja z Jeleniej Góry także zabrała głos w sprawie nagrania interwencji: - Hulajnoga elektryczna posiada akumulator, który w przypadku ewentualnego rozszczelnienia lub wybuchu stwarza realne zagrożenie dla osób podróżujących autobusem - przekonała. To nie wszystko, bo jak ustaliła policja, 35-latek był w czasie zatrzymania agresywny, a co więcej okazało się, że był poszukiwany. Poniżej oświadczenie policji: