Robert Mazurek: Był przeciek? To przestępstwo

2010-02-05 2:30

Dotychczasowe przesłuchania w sprawie afery hazardowej oceniają dla Czytelników "Super Expressu" dziennikarze Jerzy Jachowicz i Robert Mazurek

"Super Express": - Wczoraj komisja przesłuchiwała Donalda Tuska. Z jakim skutkiem?

Robert Mazurek: - Ta komisja ma niesłychanie trudne zadanie, bo nie dysponuje zbyt wieloma materiałami. Jej najsłynniejsza poprzedniczka, komisja ds. Rywina, prócz materiałów z przesłuchań świadków korzystała też z billingów. To tam wyciekły kultowe esemesy, jak choćby ten autorstwa Adama Halbera "Chwała nam i naszym kolegom. Ch... precz!".

Patrz też: Niesiołowski: Publiczna krytyka PO jest nie na miejscu

Tamci śledczy mieli dostęp do dokumentów, gdzie były księgi wejść i wyjść z Kancelarii Premiera, które pokazały, kto z kim się spotykał. Zabezpieczono wówczas twarde dyski komputerów, dzięki czemu można było prześledzić wszystkie zmiany w ustawie. Otóż komisja hazardowa w tej chwili nie dysponuje podobnymi materiałami i opiera się tylko na zeznaniach. Mamy więc słowo przeciwko słowu. Według Mariusza Kamińskiego przeciek był, a Schetyna i Tusk mówią, że o żadnym przecieku nie ma mowy. Komisja nie może działać dobrze, bo brakuje jej podstawowych informacji.

- Czyli znalazła się w ślepym zaułku i chyba nieprędko z niego wyjdzie.

Przeczytaj koniecznie: Stasiak: Nasz cel to bezpieczna Polska

- Dopóki nie sięgnie po materiały, którymi dysponuje prokuratura, każdy świadek będzie mówił, co chce. Jednak prokuratura ma wrodzoną niechęć do dzielenia się czymkolwiek, bez względu na to, kto rządzi. Co więcej, większości komisji, która jest opanowana przez posłów koalicji, nie zależy na tym, by sięgnąć po te materiały. Przesłuchanie Drzewieckiego, Schetyny czy Tuska wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby posłowie mogli np. spytać świadka, dlaczego zadzwonił do takiego a takiego pana tuż po spotkaniu z premierem.


- Kto spośród posłów komisji zasługuje na najniższą ocenę?

- Trudno pominąć posła Urbaniaka, który nie rozumie zadawanych przez siebie pytań. Ale klasą samą dla siebie jest również przewodniczący Mirosław Sekuła. To, że ktoś taki był szefem NIK, świadczy o tym, że nasze państwo jest rządzone przez ludzi małostkowych, trzęsących łydkami przed dowolnym ministrem czy wicepremierem, przez ludzi, których największym marzeniem jest zostać prezydentem Zabrza. Każdy potrafi dostrzec wyraźny podział polityczny w tej komisji. W interesie posłów z Platformy i marszałka Stefaniuka nie leży dopadnięcie głównych bohaterów tej afery. Oni robią wszystko, by ich wybronić.

- Jaką rolę odgrywa w tej aferze premier Tusk?

- Kluczowe pytanie dotyczy tego, czy i skąd doszło do przecieku. Mniej mnie interesują relacje Chlebowskiego, Drzewieckiego i Schetyny z Sobiesiakiem i czy biznesmen wydawał im polecenia. Natomiast jeśli okazałoby się, że Donald Tusk uprzedził swych kolegów po akcjach CBA, byłby to skandal i przestępstwo.

Robert Mazurek

Publicysta "Wprost" i "Rzeczpospolitej"