Świąteczna atmosfera najwyraźniej nie obowiązuje niektórych polityków. Kilka dni temu Sikorski na Twitterze nazwał Beatę Szydło "wrednym babsztylem". Wczoraj w Radiu Zet próbował tłumaczyć się ze swoich słów i wywołał jeszcze większe oburzenie.
- W polityce czasami mówi się rzeczy twardo. Chodziło o to, że pani premier zarzucała opozycji kradzież w postaci VAT-u, doprowadziła do niesłusznego oskarżenia młodego człowieka o spowodowanie wypadku. To jest wredne zachowanie. (.) My byliśmy przez lata oskarżani o współudział w zamachu, w morderstwie prezydenta, którego nie było. Proszę zacząć od tych, którzy zbrutalizowali język polskiej debaty publicznej. To prezes Kaczyński jest wrednym dziadygą - powiedział Sikorski. I wypomniał rządzącym, że mówią o politykach PO "zdradzieckie mordy, kanalie i smoleńscy mordercy".
Słowa Radosława Sikorskiego wywołały oburzenie w PiS. Odniósł się do nich między innymi Joachim Brudziński.
- "A ten lord z Chobielina w obsikanych spodniach jest politycznym klaunem" - napisał poseł PiS. Suchej nitki nie zostawił na Sikorskim również sekretarz ds. służb specjalnych w KPRM Maciej Wąsik (48 l.). - Pomysł na politykę Platformy jest coraz ciekawszy. Elektoratowi PO współczujemy. - ironizował Wąsik. Z kolei publicysta "Gazety Polskiej" Dawid Wildstein (34 l.) zaapelował do żony Sikorskiego - Anne Applebaum (53 l.). - Proszę w końcu nauczyć swojego męża podstawowych zasad kultury. Przynosi pani wstyd. Rozumiem, że politycznie przegraliście wszystko i to frustrujące. Ale chyba aspirujecie do salonów, a nie brudnego chlewu? - pytał Wildstein.
Zobacz: TAJEMNICE życia Krystyny Pawłowicz i jej siostry Elżbiety. Co je poróżniło?