Bronisław Wildstein

i

Autor: Andrzej Lange

Bronisław Wildstein: Byli także żydowscy zbrodniarze, taka jest prawda

2018-02-19 3:25

Bronisław Wildstein, były działacz opozycji PRL, publicysta "Sieci prawdy", w rozmowie z Przemysławem Harczukiem.

"Super Express": - Wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego w Monachium wywołała oburzenie środowisk żydowskich.

Bronisław Wildstein: - Zaskoczyła mnie ta reakcja środowisk żydowskich. Nie wiem, czy wynikała bardziej z tego, że paru ludzi złej woli zmanipulowało wypowiedź premiera Morawieckiego, czy była podyktowana czym innym. A jeśli - trzeba się zastanowić czym.

- Pojawiły się jednak głosy, że premier na spotkaniu dyplomatycznym nie powinien wypowiadać się w ten sposób.

- Ale cóż takiego powiedział premier?! Pytany o to, czy byli Polacy, którzy dopuścili się zbrodni, przyznał, że oczywiście byli. Tak, jak byli i inni. Byli polscy zbrodniarze, ale byli też zbrodniarze żydowscy, ukraińscy, rosyjscy. Co w tym szokującego? Nie należy zapominać, że to Niemcy rozkręcili tę machinę zbrodni, ten koszmar i generalnie oni za to odpowiadają. Ale okazję wykorzystywali też przestępcy. Dranie z różnych narodów na okupowanych terenach.

- Także żydowscy zbrodniarze w czasie Holokaustu?

- Wróćmy do książki, która stanowi klasykę, napisanej przez izraelską autorkę Hannę Arendt: "Eichmann w Jeruzalem". Ta autorka wprost nawiązuje tam do judenratów, policji żydowskiej, która uczestniczyła w selekcjonowaniu Żydów i wysyłaniu ich do obozów śmierci. Ale nie chodzi tylko o Hannę Arendt. Była policja żydowska, była polska policja granatowa. Byli pospolici przestępcy żydowscy, którzy żerowali na cierpieniu całego narodu.

- Judenraty to trochę co innego.

- Można oczywiście powiedzieć, że sytuacja judenratów i policji żydowskiej w getcie była wyjątkowa. Ludzie tam należący byli do tego zmuszeni. Próbowali w jakimś sensie choćby część ludzi ocalić. Ale tu idziemy bardzo daleko w interpretację. Bardzo. Premier Mateusz Morawiecki powiedział rzecz oczywistą. Przestępcy żydowscy w czasie wojny byli. I to jest fakt.

- Oczywiście, że byli. Ale jak w takim razie rozmawiać z Żydami na te trudne tematy?

- Myślę, że na to składa się parę rzeczy. My przede wszystkim musimy trzymać się prawdy. Dochodzić prawdy historycznej. To, że w tej chwili - odwołam się do wypowiedzi premiera - Polska stała się chłopcem do bicia, jest winą III RP. Nie mówię już nawet o PRL, która była państwem niesuwerennym, niedemokratycznym, totalitarnym, komunistycznym. Była po prostu złem. Niczego nie można było od niego oczekiwać. Ale od 1989 r. mieliśmy niepodległe państwo. Można dyskutować, jak ono wyglądało, ale było niepodległe. I to państwo w ogóle wycofało się z pokazywania naszej historii! I tę historię napisali za nas inni.

- W jaki sposób?

- Na przykład Niemcy wyprodukowali serial emitowany w polskiej publicznej telewizji "Nasze Matki, nasi Ojcowie". Film ten z rzeczywistością historyczną, jeśli chodzi o nasze ziemie, nie ma nic wspólnego. Polacy pokazani są jako zdziczała banda antysemitów, którzy zajmują się głównie polowaniem na Żydów. Dlaczego robią to Niemcy, jest dla mnie dość oczywiste. Chcą po prostu podzielić się odpowiedzialnością za te zbrodnie. Chcą tę odpowiedzialność zdenacjonalizować. To nie była sprawa Niemców, ale jakichś mitycznych, wielonarodowych nazistów. Jeśli wśród tych nazistów byli Polacy, to już pokazuje, że oni byli wielonarodowi. Są też środowiska, które tę alternatywną wersję historii traktują instrumentalnie. W celu zdezawuowania Polski.

- Które środowiska?

- Choćby cała polityka historyczna Rosji. Rosjanie chcą się przedstawić jako ci, którzy jako jedyni walczyli z faszystami od początku. Jako ci, którym Europa zawdzięcza pokonanie Hitlera. Ale już pierwszej fazy wojny, sojuszu Sowietów z Niemcami i zaatakowania przez te potęgi Polski nie wspominają. Dla nich II wojna światowa zaczyna się w 1941 r. od ataku III Rzeszy na ZSRR. Oni też piszą swoją historię.

- Podobno Polska też pisze...

- Skąd! My nie reagujemy. Przez trzy ostatnie dekady mówiliśmy dużo o Jedwabnem, a nie mówiliśmy o Westerplatte - na co zwrócił uwagę prof. Nowak. Nie mówiliśmy o naszym zaangażowaniu w wojnę z Niemcami ani o tym, że państwo polskie w czasie II wojny światowej zachowywało się w sposób niezwykły. Było ewenementem na tle okupowanej Europy! Nigdy się nie poddało, polski rząd działał na emigracji, a jednocześnie w kraju istniały struktury państwa podziemnego unikalne w skali światowej. Polska armia podziemna walczyła z okupantem, a za współpracę z Niemcami, za wydawanie Żydów karano śmiercią. I kara ta była wykonywana na szmalcownikach. O tym się nie mówiło, mówiło się zaś o haniebnych ekscesach, które oczywiście się zdarzały. Musimy jednak na nowo opisać swoją historię, która została kompletnie zakłamana. Jest jedna rzecz najgorsza i najbardziej ponura.

- Jaka?

- Wszystkie ośrodki, które zajmują się dezawuowaniem narodu polskiego, deformowaniem polskiej historii, przedstawianiem Polaków jako kolaborantów Hitlera mają swoich sojuszników, i to wpływowych, w Polsce. "Gazeta Wyborcza", która pisze o polskim antysemityzmie, która zajmuje się tym, że promuje kłamstwa i mistyfikacje Jana Grossa. To środowiska, które są odpowiedzialne za fałszywe postrzeganie naszego kraju. Przywrócenie prawdy historycznej będzie operacją trudną ale konieczną.

- Wróćmy jeszcze do stosunków polsko-żydowskich. Jak szukać porozumienia przy takim nastawieniu tamtejszych elit?

- Odpowiedź jest prosta - trzeba przywracać pamięć. Trzeba mieć świadomość, dlaczego ta sprawa jest tak wrażliwa dla obywateli Izraela. Polacy rzadko biorą pod uwagę wrażliwość żydowską. Wrażliwość ludzi, którzy uciekli przed zagładą. Oni przekazali potomnym pamięć koszmaru. Ludzie ci widzieli śmierć narodu, swoich najbliższych. Ich pamięć nie jest obiektywna. Pamiętają, że zagrożeniem byli Polacy. Nie dlatego, że nagminnie wydawali Żydów, ale dlatego, że mogli wśród nich być tacy, którzy wydają Żydów. Pamięć nie jest obiektywna, na czym żerują takie postaci, jak Jan Tomasz Gross i inni, którzy podają nieprawdę na temat II wojny światowej.

ZOBACZ TAKŻE: Tego chcą Żydzi od Polski: Lasy, fabryki, kamienice nawet bilion zł