Komorowscy spacerowali, jeździli na rowerach, delektowali się świeżym powietrzem oraz przeróżnymi trunkami, które spożywali w towarzystwie znajomych. Jak widać po twarzach, atmosfera była bardzo wesoła. O napoje dbał były prezydent, który donosił kolejne butelki, o jadło - jego żona Anna. Na pewno smakowało. Przecież o suwalskim tradycyjnym poczęstunku, nie tylko w płynie, krążą legendy.
ZOBACZ: Partie Gowina i Ziobry bez pieniędzy. "Załatwił" to Kaczyński