Do tej pory Kamila Gasiuk-Pihowicz była jedną z najbliższych współpracownic Katarzyny Lubnauer, niekwestionowaną gwiazdą w Nowoczesnej oraz szefową klubu parlamentarnego partii. Kiedy w południe gruchnęła wieść, że popiera połączenie PO i .N, a tym samym likwidację autonomicznego klubu Nowoczesnej, wielu zachodziło w głowę, jak udało się ją na to namówić.
W mediach błyskawicznie pojawiły się informacje, że Grzegorz Schetyna czyli przewodniczący PO zwyczajnie przekupił Gasiuk-Pihowicz. Jaka miała być cena przejścia do klubu parlamentarnego Platformy? Podobno wysokie miejsce (na listach PO - red.) w najbliższych wyborach do Europarlamentu.
W środę wieczorem jedno było już pewne: Kamila Gasiuk-Pihowicz wciąż pozostaje szefową w jednej z opozycyjnych partii politycznych. Po przejściu do klubu parlamentarnego Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska (w ciągu dnia zmieniono nazwę - red.) została jego wiceszefową. Wraz z nią takie stanowisko zyskał Marek Sowa, do niedawna również parlamentarzysta Lubnauer. Poseł, który w listopadzie 2016 r. odszedł... z PO do Nowoczesnej, a teraz wrócił do macierzystej partii.
Nasi rozmówcy z Platformy twierdzą, że klubowe roszady, które Katarzyna Lubnauer określiła mianem „wrogiego przejęcia” mają działać na korzyść Koalicji Obywatelskiej. Wszystko w ramach zacieśniania dotychczasowej współpracy. Usłyszeliśmy też, że przejście Gasiuk-Pihowicz do klubu PO to oznaka... jej osobistego poświęcenia! - Kamila Gasiuk-Pihowicz poświęciła się, bo porzuciła swoje osobiste ambicje. Zrezygnowała z funkcji przewodniczącej, żeby zostać wiceszefową w naszym klubie. Wszystko, żebyśmy mogli jeszcze lepiej współpracować w ramach Koalicji Obywatelskiej - powiedział nam Borys Budka, wiceprzewodniczący PO.