"Super Express": - Ministerstwo Sprawiedliwości ogłasza powołanie Komisji Weryfikacyjnej, która ma zająć się skandalami wokół dzikiej reprywatyzacji. Uda się jej to wyjaśnić?
Borys Budka: - Przede wszystkim to działanie, które niczego nie rozwiąże na przyszłość. Proszę zwrócić uwagę, że lider PiS, zapowiadając powstanie tego ciała, w ogóle nie odniósł się do tego, że niezbędne jest uchwalenie dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Nie wyjaśnił też, dlaczego PiS w poprzedniej kadencji nie poparł małej ustawy reprywatyzacyjnej.
- Ale rozliczenie tego, co się wyprawiało do tej pory, jest chyba potrzebne, prawda?
- Rozliczenia, oczywiście, są potrzebne, ale konsekwencją tego, że PiS chce powołać tę komisję, powinna być dymisja Zbigniewa Ziobry.
- Czemuż to?
- Decydując się na powołanie takiej komisji, minister Ziobro wywiesza białą flagę. Bo po co nam taki prokurator generalny, który mając do dyspozycji tysiące prokuratorów w Polsce, potrzebuje czynnika ludowego, na który zrzuca odpowiedzialność za wyjaśnienie tej sprawy. Nie wiadomo nawet, jakie kompetencje będzie miał ten ludowy trybunał, który nie zostanie objęty żadną formalnoprawną odpowiedzialnością.
- Co pan ma na myśli?
- Chciałbym zwrócić uwagę, że polskie prawo nie przewiduje tego, by komisja parlamentarna, jako władza ustawodawcza, mogła weryfikować decyzje wydane w postępowaniu administracyjnym.
- Z tego, co rozumiem, nie ma to być sejmowa komisja śledcza, ale osobna instytucja.
- Jestem za tym, że tam, gdzie złamano prawo, trzeba to wyjaśnić, winnych ukarać i odzyskać majątek. Ale nie może tego robić jakaś komisja ludowa. Minister Ziobro nie odpowiedział na kluczowe pytanie - na jakiej podstawie ta komisja ma podważać wyroki sądowe? A podważyć decyzję administracyjną można na wniosek np. prokuratora. Jeżeli zostało popełnione przestępstwo, to w systemie prawnym są narzędzia, aby wrócić do tych postępowań. Od tego jest jednak sąd. Istnieje przecież instytucja zwrotu korzyści uzyskanej z przestępstwa. I to jest normalna droga. A wie pan, czemu z niej nie korzystają?
- Czemu?
- Ponieważ nikt w PiS nie wie, jak sobie z tą sytuacją poradzić, więc urządza się festiwal polityczny. A przecież są już odpowiednie instytucje, które mogłyby się tym zająć. PiS ma CBA, ABW i wreszcie podległa mu jest cała prokuratura.
- Ale może jednak nie docenia pan tego pomysłu? Być może ma szansę coś wyjaśnić?
- Aby wyjaśnić tak skomplikowane sprawy, potrzeba ludzi, którzy się na tym znają i mają papiery na to, żeby tropić tego typu nieprawidłowości. Takimi ludźmi są - jeszcze raz to powtórzę - prokuratorzy. Natomiast wzruszyć postępowanie, stwierdzić nieważność wyroku, który był wydany z naruszeniem prawa, wznowić postępowanie mogą tylko sądy, a nie ciało, które nie wiadomo, czy jest władzą ustawodawczą czy wykonawczą. Gdyby pan minister chciał wyjaśnić te skomplikowane sprawy, powinien powołać zespół doświadczonych prokuratorów. Ale skoro nie chce tego zrobić, to widać, że rejteruje ze sprawy reprywatyzacji.
Zobacz: Anna Zalewska: Bunt przeciwko reformie jest polityczny