Do 29 sierpnia Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła posiedzenie ws. sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych. Uzasadniła to wówczas koniecznością zwrócenia się do dwóch państwowych instytucji: Rządowego Centrum Legislacji (RCL) oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), by wyjaśnić wątpliwości. Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak uzasadniał, że w pismach przesłanych wcześniej z RCL zabrakło szczegółowych wyliczeń dotyczących wynagrodzeń i zakresu czynności zatrudnionych tam osób. W materiałach z NASK zabrakło wyliczeń dotyczących wartości raportów.
Obie instytucje miały przekazać dokumenty do ubiegłego piątku. W piątek w południe rzecznik PKW potwierdził PAP, że materiały z RCL zostały przekazane. Po południu, tuż przed godziną 16.00 wpłynęły również dokumenty z Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, o czym poinformował w poniedziałek Chmielnicki. Zaznaczył, że PKW ma teraz czas na zapoznanie się z dokumentami, jak również musi się do nich odnieść pełnomocnik komitetu wyborczego PiS. Zdaniem rzecznika żadne inne nowe materiały nie zostały przekazane do PKW, Komisja nie wniosła też o doręczenie dodatkowych informacji.
Jak twierdzi z kolei rzecznik PiS Rafał Bochenek, „członkowie PKW nie mają żadnych argumentów, dowodów na to, aby kampania PiS była prowadzona w sposób niezgodny z prawem”. – Wszelkie działania zmierzające do braku zatwierdzenia naszego sprawozdania to przejaw politycznych nacisków na członków komisji pod pozorem insynuacji medialnych i wymyślonych zarzutów. Członkowie PKW muszą wiedzieć, że ich praca wcześniej czy później będzie podlegała ocenie, a w związku z tym będą ponosić konsekwencje swoich czynów – mówi Bochenek w rozmowie z „Super Expressem”.