"Super Express": - Prowokacja dziennikarska "Super Expressu" pokazała, jak łatwo łamana jest dzisiejsza ustawa antyaborcyjna. Ogłoszenie w gazecie, wizyta w szpitalu i od ręki środek aborcyjny Arthrotec, choć kobieta mówi, że jest po 12. tygodniu ciąży.
Bolesław Piecha: - Niestety, wiem, że takie rzeczy mają miejsce. Mamy ustawę, która jest łamana. Współczesna medycyna i farmakologia na pewno nie jest tu na rękę zwolennikom życia... Co nie znaczy, że trzeba życie przestać chronić. Dobrze byłoby pracować nad jakimiś wyjątkami w ustawie o ochronie życia, ale nie negować jej ani w jedną, ani w drugą stronę. Życie życiem, ale pewne systemy moralne powinny być w prawo wpisane. To, że się zdarzają odstępstwa... Zna pan takie dziedziny, w których odstępstwa się nie zdarzają?
- Jako prawodawca wie pan, że prawo albo jest skuteczne, albo to prawo tylko udaje.
- To prawda, ale są dziedziny, które nie poddają się tak łatwo takim prostym regułkom. Z perspektywy Parlamentu Europejskiego widać, że zmagania mające wszystko opisać poprzez tony aktów prawnych niczego nie dają. To raczej pożywka dla biurokracji, a nie dla jego skutecznego działania.
- Złamanie przepisów antyaborcyjnych okazało się tak łatwe, że chyba można mówić o martwej ustawie? Cena wyniosła 600 zł.
-Może należałoby zaostrzyć przepisy za otwarte i ostentacyjne łamanie przepisów, tak żeby nie było to tak bezkarne. Retorsje prawne mogą być jednak trudne do wprowadzenia, bo potrzebne są niezbite dowody... Pewne zasady etyki i moralności lekarskiej jednak się dziś zdewaluowały.
- PiS poprze ustawę przygotowaną przez Fundację Pro - Prawo do Życia?
- Powrót tego tematu był pewny, bo środowiska pro life co pewien czas występują z projektami zmiany ustawy antyaborcyjnej. Są jednak pewne rzeczy, które będzie bardzo trudno przeforsować w Sejmie. Nawet w takim, w którym przeważają konserwatyści. Całkowity zakaz aborcji wydaje mi się nierealny. Nie mówię już nawet o zagrożeniu życia matki, bo to są stare sprawy, które dziś już nie istnieją. Nie dokonuje się dziś już takich wyborów. Chodzi raczej choćby o wyjątek dotyczący ciąży pochodzącej z gwałtu.
- Na zmianę tego zapisu PiS się nie zgodzi?
- To nie są częste przypadki. W 2014 roku były chyba tylko dwie aborcje. I tu nie chciałbym zmuszać matek do heroizmu i nie byłbym za tym, by wprowadzać rygorystyczny zakaz. Jest też ta sprawa wzbudzająca najwięcej kontrowersji, czyli aborcja w przypadku podejrzenia nieodwracalnego, nieuleczalnego uszkodzenia płodu. Tu czasy się jednak zmieniają.
- To znaczy?
- Medycyna robi postępy i np. przepukliny, jelita na zewnątrz jamy brzusznej itp., to już bywa leczone. Nie zawsze musi być tu jeden wyrok: aborcja. Choć będą się zdarzały i takie wady. Jest też ogromny wachlarz wad genetycznych jak zespół Downa. To nie jest proste, bo zespół Downa to nie jest jedna choroba. To może być "insomnia 21", czyli dodatkowy chromosom. Może być też jednak wersja cięższa. I jeżeli już, to Sejm mógłby się właśnie pochylić nad zapisami dotyczącymi wad genetycznych. Nie powinno być tu aborcji z automatu. Zobaczymy, jaki będzie projekt.
- Obywatelski projekt Fundacji Pro - Prawo do Życia już jest.
- Tak, i nie należy odrzucać niczego z zasady, jeżeli pochodzi to od obywateli i jest poparte dziesiątkami czy setkami tysięcy podpisów. Należy nad nim pracować. Z tego, co wiem, ani PiS, ani partie w prawicowej koalicji żadnego projektu zaostrzenia prawa antyaborcyjnego nie przygotowują. Przygotowują to ruchy pro life, popiera Kościół, bo jest do tego zobligowany. Zbyt emocjonalne podejście do sprawy nie służy prawu.
- Obecna ustawa nie działa najlepiej...
- To prawda.
- I to jest argument dla obu stron. Jedna mówi: ustawa to pozory, trzeba ją złagodzić, by dostosować do stanu faktycznego. Druga chce zmiany, by aborcji nie przeprowadzano legalnie.
-Tak, i należy o tym dyskutować. Na razie widzimy, że największy problem mamy z tą częścią eugeniczną, czyli uszkodzeń płodu. Tu medycyna akurat nam pomaga. Nie zgadzam się jednak z tymi obydwoma podejściami. Nie jest tak, że jeżeli ustawa zakazująca czegoś częściowo nie działa, to należy zakazać czegoś w pełni i zadziała na pewno. Z drugiej strony liberalizowanie tej ustawy wynika z doktrynerstwa. Polskie społeczeństwo ma jednak w zdecydowanej większości poglądy wspierające życie i należy to uszanować. Zamiast ustawę liberalizować, lepiej ją dopracowywać.