Bolesław Piecha komentuje: Zwiększenie składki nie pomoże

2017-10-13 4:00

Bolesław Piecha o proteście lekarzy-rezydentów.

"Super Express": - Trwa protest lekarzy rezydentów. I powiem szczerze, słuchając ich argumentów, choćby niedawno w "Super Expressie", trudno się im dziwić...

Bolesław Piecha: - Jestem przekonany, że między protestującymi a rządem dojdzie do porozumienia. Niemniej przyznaję, że sytuacja lekarzy rezydentów, czyli młodych medyków po studiach przygotowujących się do specjalizacji, jest bardzo trudna. O ile dysproporcje w płacach są jeszcze zrozumiałe - po prostu niektóre specjalizacje są bardzo rzadko wybierane, tam środki są większe, uderza fakt, że niektórzy lekarze rezydenci zarabiają naprawdę bardzo niewiele. Musi się to zmienić, szczególnie w sytuacji, gdy wskaźniki gospodarcze wyraźnie się poprawiły, a płace rosną. W tej sytuacji pensje rezydentów plasują się na samym końcu.

- Jak na razie na przykładzie pielęgniarek widzimy, że ich średnia wieku wynosi dziś 50 lat. Młode adeptki tego zawodu wyjeżdżają za granicę. Są obawy, że z lekarzami będzie podobnie, niebawem nie będzie miał nas kto leczyć. Jak to jest, że zmieniają się rządy, a problem pozostaje nierozwiązany?

- Polska służba zdrowia od lat boryka się z poważnymi problemami, a ich rozwiązanie jest niezmiernie trudnym problemem. Nikomu nie można zabronić wyjazdów za granicę, na pewno część lekarzy wyjedzie, jak również my z pewnością przyjmiemy część medyków z innych krajów. W przypadku rezydentów to nie do końca wina rządów. Bo nie jest winą rządzących, że szpitale nie chcą młodych lekarzy zatrudnić, ich dyrektorzy wolą, by pracę wykonywali opłacani przez państwo rezydenci. Tymczasem w założeniu rezydentura miała być wstępem do zawodu, po którym najlepsi lekarze mieli otrzymywać pełne zatrudnienie.

- Na razie mamy jednak problem z wynagrodzeniami dla rezydentów, którym - nie ukrywajmy - trudno jest wyżyć za 2 tys. zł miesięcznie. Słyszymy o dramatach, przepracowanych lekarzach, którzy by zarobić na chleb, biorą ileś tam dyżurów więcej, niż powinni. Jest pomysł prezydenta, by zwiększyć o 1 proc. składkę zdrowotną - w przypadku najmniej zarabiających jest to 7 zł miesięcznie, a podobno miałoby zdecydowanie rozwiązać problemy. Zgadza się pan z tą tezą?

- Służba zdrowia jest zbyt skomplikowaną materią, by uznać, że podniesienie składki o jeden procent stanie się cudowną receptą na wszystkie problemy. Pomysł prezydenta na pewno nie będzie miał wpływu na rezydentów - zwiększą się być może pensje pielęgniarek, lekarzy, ale nie rezydentów opłacanych z budżetu spoza NFZ.

- To co w takim razie należałoby zrobić?

- Konieczna jest interwencja państwa. Porozumienie będzie bardzo trudne, bowiem budżet jest już zaplanowany. Jestem jednak przekonany, że minister zdrowia, a także premier Beata Szydło i wicepremier Mateusz Morawiecki przygotują mapę drogową dla wyjścia z tej sytuacji. Jest ona niezbędna, by lekarze rezydenci przestali głodować i mogli zająć się leczeniem pacjentów.

Zobacz: Protest lekarzy. Zobacz, czy faktycznie tak mało zarabiają? [GALERIA]

Sprawdź: Protest lekarzy. GŁODUJĄCA rezydentka ZASŁABŁA na komisji zdrowia

Dowiedz się: Protest lekarzy. Minister zdrowia spotka się z rezydentami