"Super Express": - Czy uzyskanie przez Polskę odszkodowań od Niemiec za II wojnę światową jest realne?
Bogdan Musiał: - Nie podejmuję się ocenić, jakie szanse procentowo miałaby Polska na uzyskanie tego typu odszkodowań. Jednak patrząc od strony merytorycznej, odszkodowania te państwu polskiemu się należą.
- Jednak rząd polski w 1953 roku zrzekł się tych odszkodowań. Państwo było totalitarne, nie niepodległe, jednak niestety uznawane przez społeczność międzynarodową.
- Decyzja polskiego rządu, jeśli zapadła, była niesuwerenna, narzucona przez Moskwę, która szukała porozumienia z RFN. Sowieci uznali, że sami już dość nakradli, więc odszkodowania dla innych państw pokrzywdzonych przez Niemcy nie są potrzebne. Jednak niesuwerenność tej decyzji to jedno, a stan prawny drugie. Otóż wg prawa międzynarodowego nie ma żadnego aktu, który by w myśl prawa międzynarodowego sankcjonował zrzeczenie się przez polski rząd prawa do odszkodowań. Bo zgodzimy się chyba, że notatka jakiejś agencji prasowej z tamtego czasu takim aktem nie jest. A więc temat jest jak najbardziej otwarty. Szczególnie, że na przykład w przypadku Grecji w rozmowach między Berlinem i Atenami temat niewypłaconych odszkodowań podnoszony jest bardzo często. A przecież zniszczenia Warszawy i Polski były nieporównywalnie większe niż Grecji!
- Argument moralny za wypłacaniem odszkodowań jest oczywisty. Jednak są jeszcze polityczne realia - padają słowa, że Niemcy rozliczyli się już z przeszłością, minęło wiele lat, po co budzić demony przeszłości?
- Tu działa efekt niemieckiej już nie polityki historycznej, ale wręcz historycznej propagandy. Wielu ludzi wierzy w mit, że Niemcy rozliczyły się z nazistowską przeszłością. Co więcej, ta propaganda jest tak silna, że i sami Niemcy zaczęli w nią wierzyć. Tymczasem rozliczenia nie było. Ani jeśli chodzi o rozliczenie prawne. Wielu hitlerowskich zbrodniarzy nigdy nie zostało rozliczonych. Co więcej, w niemieckiej konstytucji znalazły się dwa zapisy, pozwalające de facto na uniknięcie odpowiedzialności przez hitlerowskich zbrodniarzy. Jednak, skoro propaganda mówiąca o tym, że Niemcy rozliczyli się z własną przeszłością, jest na tyle skuteczna, że sami Niemcy w to wierzą, już sam fakt postawienia przez Polskę postulatu odszkodowań będzie totalnym szokiem.
- Co trzeba zrobić, by żądanie takie okazało się skuteczne?
- Stawiając temat roszczeń, pamiętać należy o dwóch rzeczach. Po pierwsze - z miejsca uruchomione zostaną życzliwe Niemcom media, które będą wyśmiewać i atakować ideę roszczeń, pojawią się też dyżurni pseudohistorycy, którzy będą wmawiać ludziom, że przecież Polsce żadne odszkodowania się nie należą. Na to trzeba być przygotowanym, mieć argumenty. Po drugie - żądanie wypłaty odszkodowań musi być obwarowane rzetelną analizą historyczną, prawną i ekonomiczną. W przeciwnym razie padną argumenty o oszołomskim rządzie, który szuka zwady z sąsiadem. Jednak dobrze udokumentowany i uzasadniony wniosek na pewno warto postawić.
ZOBACZ: Prof. Tomasz Nałęcz dla Super Expressu: Kaczyński demontuje w Polsce demokrację