"Super Express": - Chciałby pan, aby niemieckie wojska stacjonowały w Polsce?
Bogdan Klich: - One już stacjonują w Polsce od kilkunastu lat. Zaraz po wejściu Polski do NATO został utworzony Wielonarodowy Korpus Północno-Wschodni z siedzibą w Szczecinie, czyli związek operacyjny, którego oś stanowią żołnierze z Polski, Niemiec i Danii.
- A co by pan powiedział, gdyby obecność Bundeswehry w Polsce zwiększyć?
- Ależ ta obecność już została zwiększona, gdyż w 2006 r. w Bydgoszczy powstało Centrum Szkolenia Sił Połączonych, jeden z organów szkoleniowych NATO, w którym służy sporo niemieckich oficerów.
Patrz: Janusz Korwin-Mikke: Czy ludzie są głupi?
- Jak więc pan ocenia opinię Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że nie życzyłby sobie wojsk niemieckich w naszym kraju i że przynajmniej siedem pokoleń musi minąć, zanim to będzie dopuszczalne...
- Jestem zaskoczony tą wypowiedzią. Przecież zasadą funkcjonowania NATO jest powiązanie sił zbrojnych wszystkich krajów członkowskich w nierozerwalną całość. To leży w naszym interesie narodowym. Artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego jest wyrazem woli politycznej. Stanowi on, że każdy atak zbrojny spoza sojuszu, zwrócony przeciwko jednemu lub kilku państwom będącym członkami NATO, będzie interpretowany jako atak przeciwko całej organizacji. Im bardziej więc nasze wojska będą powiązane z innymi, tym większa będzie pewność, że w godzinie próby ten zapis będzie konsekwentnie zrealizowany. Zasadą NATO jest wspólna odpowiedzialność i wspólna przestrzeń. W naszym interesie jest to, aby na naszym terytorium było jak najwięcej instytucji NATO, w których byłoby jak najwięcej kadry z innych państw.
- Ale nie jest łatwo abstrahować od czynnika psychologicznego związanego z pamięcią historyczną - od tego, co wojska niemieckie robiły w Polsce. Stąd pytanie: czy Niemcy nie mogliby się wywiązywać ze swoich sojuszniczych zobowiązań na terytorium np. Portugalii albo Turcji, a nie u nas?
- W naszym interesie jest to, aby NATO było jak najbardziej niepodzielne. Albo chcemy być w NATO i uważamy, że ta organizacja jest gwarantem naszego bezpieczeństwa, albo ustawiamy się w opozycji do NATO, dzieląc je na członków lepszych i gorszych.
Polub se.pl na Facebooku