Bogaty student?

2009-07-28 4:00

Platforma Obywatelska musi znaleźć pieniądze na załatanie dziury budżetowej i wygląda na to, że zaczyna testować, skąd je wziąć. Testowanie polega na sprawdzeniu oporu środowiska, któremu chce się pieniądze czy przywileje odebrać. Chodzi o to, żeby rządzący jak najmniej stracili na popularności, podejmując niepopularną decyzję.

Wczoraj padło na studentów. Środowisko niestety dobrze zorganizowane i pyskate. Kiedy studenci dowiedzieli się, że rząd Donalda Tuska może odebrać im zniżki na przejazdy pociągami, natychmiast głośno zaczęli wyrażać dezaprobatę, rozgoryczenie i utratę zaufania. Zupełnie niepotrzebnie. Moim zdaniem studenci mogą spać spokojnie.

Dlaczego? Otóż z projektu odebrania zniżek wynika, że stracić je mają tylko studenci bogaci. Tymczasem powszechnie wiadome jest, że coś takiego jak bogaty student nie istnieje. Ponad dekadę temu, kiedy ja byłem studentem, nie istniał na pewno i sądzę, że to akurat się nie zmieniło. Jeśli jakiś student miał nawet pieniądze, to koledzy natychmiast mu pomagali. W wyniku wielowymiarowych działań student dobrze się bawił i wkrótce nie miał pieniędzy. Bo studenci nigdy na całym świecie nie mają pieniędzy.

Skoro nie ma bogatych studentów, nie można im odebrać przywilejów. To oczywiste. Rząd musi szukać dalej.