"Super Express": - Dlaczego Ryszard Kalisz miałby być kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
Krzysztof Gawkowski: - Przede wszystkim Sojusz Lewicy Demokratycznej powinien otwierać się na współpracę i szukać porozumienia na wielu forach. Jednym z kandydatów mógłby być Ryszard Kalisz. Jednak być może uda się znaleźć kogoś, kto będzie miał jeszcze większe poparcie.
- Z tym poparciem to lekka przesada. Ryszard Kalisz jest popularny, jednak w wyborach nie osiąga oszałamiających wyników. Pojawiły się też komentarze, że swym wystawnym stylem życia, zamiłowaniem do luksusu może odstraszyć lewicowy, społeczny elektorat.
- Stąd decyzja działaczy SLD o przeprowadzeniu szerokich konsultacji na lewicy. Szukamy kandydata, który wystawiony zostanie nie jako sufler Bronisława Komorowskiego, ale powalczy najpierw o drugą turę, a potem zwycięstwo w wyborach.
- Na razie jednak szanse na to wydają się mizerne. Dlaczego SLD od lat nie potrafi przekonać do siebie elektoratu?
- Każda formacja polityczna szuka swojej tożsamości, ale także metod komunikowania się. Nasz cel wyborczy to nie jest kilka czy kilkanaście procent, ale 20-30 proc. poparcia. Z tej perspektywy SLD potrzebuje głębokiej zmiany programowej. W skrócie można ją określić hasłem: bliżej ludzi, dalej od Platformy Obywatelskiej. Moim zdaniem błędem była polityka traktująca PO jako potencjalnego partnera. Partię tę należy traktować jako zło, które trzeba odsunąć od rządów w Polsce.
- Czy w takim razie możliwa jest współpraca z Prawem i Sprawiedliwością?
- Nie widzę potrzeby, by dziś rozmawiać o współpracy programowej z PiS. Choć są oczywiście sprawy kluczowe dla ustroju państwa, w których możemy rozmawiać. Jest tak chociażby w sprawie wyborów i ich rzetelności. Jednak wspólnych elementów programowych, na których mielibyśmy oprzeć jakąś ścisłą współpracę w przyszłości, nie widzę.
- W 2011 roku SLD poniósł klęskę w wyborach parlamentarnych. Wówczas nastąpiła zmiana lidera: Grzegorza Napieralskiego zastąpił Leszek Miller. Teraz w wyborach samorządowych wynik jest równie słaby. Czy nie należy po raz kolejny zmienić przewodniczącego?
- Zmiany personalne dziś byłyby błędem. Nie zmienia się lidera w czasie cyklu czterech kampanii wyborczych. Mamy za sobą dwie elekcje - do Parlamentu Europejskiego i samorządu. Przed nami wybory prezydenckie i parlamentarne. Leszek Miller zostanie rozliczony z wyników po tych ostatnich. Przede wszystkim jednak to nie zmiany liderów, ale własna świadomość programowa dają partii sukces. I właśnie na tym elemencie musimy się skupić.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Ryszard Kalisz kandydatem na PREZYDENTA?! To "pocałunek śmierci" Millera?