Mariusz Błaszczak podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych ma między innymi wziąć udział w przekazaniu obowiązków zastępcy dowódcy V Korpusu amerykańskiej armii gen. Maciejowi Jabłońskiemu. Pojawił się także na Cmentarzu Weteranów w Radcliff w Kentucky, gdzie złożył kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym ofiary zamachu z 11 września 2001 roku i żołnierzy poległych w walce z terroryzmem. Minister obrony narodowej zabrał także głos ws. Grupy Wagnera, jaka dotarła na Białoruś.
- To z Poznania dowodzeni są żołnierze Stanów Zjednoczonych na całej wschodniej flance NATO. Ta obecność jest bardzo ważna. Z jednej strony mamy atak Rosji na Ukrainę. Toczy się tam wojna. Z drugiej strony doskonale zdajemy sobie sprawę z zagrożeń z terytorium Białorusi – stwierdził szef MON.
Podkreślił także ważną rolę obecności wojsk Stanów Zjednoczonych w Polsce. - Wiemy, że wagnerowcy są na Białorusi. Obecność Stanów Zjednoczonych w Polsce jest najlepszą metodą odstraszania agresora. Chcę mocno podkreślić, że przede wszystkim Wojsko Polskie broni naszej Polski. Stąd moja decyzja o przerzuceniu na wschód Polski żołnierzy z 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, aby wzmocnić granicę – stwierdził.
Jak widać, sytuacja na Białorusi jest na bieżąco monitorowana przez polskie służby.