Tematem rozmowy z Biedroniem były ostatnie wydarzenia, które wstrząsnęły Polską. Prezydent Słupska ostro ocenił rząd i jego działania po nawałnicach. Zdaniem polityka pomoc ze strony rządu nie była wystarczająca, a przecież samorządy powinny czuć wsparcie: - To jest najbardziej rozczarowujące, szczególnie dla nas samorządowców, którzy jeśli chodzi o bezpieczeństwo powinni przede wszystkim liczyć na państwo, bo tak też się umówiliśmy - mówił. I dodał, że państwo nadal źle funkcjonuje i jest niesprawne. Do tego Rober Biedroń przyznał, że czuje, iż władza atakuje samorządy, a przecież każdy samorządowiec wie, jak ma dbać o swój region i doskonale wie, czego potrzeba mieszkańcom: - Wysyłanie na przykład CBA do wszystkich urzędów marszałkowskich, ciągłe kontrole. My to odczuwamy jako samorządowcy. To nas paraliżuje - stwierdził prezydent Słupska.
Biedroń ujawnił też, że mógł mieć lepsze wsparcie dla swojego miasta, gdyby tylko był uległy. Szantażować go mieli posłowie partii rządzącej. Szczegół jednak nie podął: - Osobiście byłem szantażowany przez posłów PiS, którzy mówili, że jak będę uległy, to Słupsk będzie miał wsparcie. Jak nie będę uległy wobec rządzących, to tego wsparcia nie będzie - powiedział Biedroń. - Tak nie da się prowadzić państwa. Jestem niezależnym samorządowcem podobnie jak moi koledzy i koleżanki w samorządach i my wiemy lepiej od polityków z Nowogrodzkiej czy Wiejskiej, jak zarządzać naszymi małymi ojczyznami - ocenił.
Zobacz: Robert Biedroń SORTUJE ŚMIECI! Zaskakujące NAGRANIE
Sprawdź: Żółta kartka dla Biedronia