Pierwszy wywiad ze świeżo wybranym prezydentem Andrzejem Dudą ukazał się w Rzeczpospolitej. Prezydent elekt mówił w nim o kampanii, rodzinie, o tym co lubi i kiedy się wzrusza. Odpowiedział też na pytanie dotyczące gejów. Stwierdził, że geje mogliby u niego pracować, bo nie interesuje go orientacja pracowników, a gejów będzie traktował normalnie: Spotkam się z nimi i będę szczerze rozmawiał. Siądę z nimi przy jednym stole, bo są ludźmi takimi samymi jak ja i należy im się szacunek. Z pozoru niewinne słowa dotknęły Roberta Biedronia. Prezydent Słupska wyznał w rozmowie z onet.pl, że poczuł się urażony wypowiedzią Dudy. To, że Andrzej Duda usiądzie przy jednym stole z gejami dla mnie nie jest żadną nowością. Jako parlamentarzysta siedział ze mną przy jednym stole wielokrotnie. Tutaj żadnego postępu nie widzę. Taka deklaracja jest wręcz uwłaczająca. Czy ja jestem trędowaty, gorszy?, pytał zdziwiony Biedroń.
Zdaniem prezydenta Słupska, Andrzej Duda powinien zająć się innymi sprawami, choćby nierównym traktowaniem osób ze środowiska LGBT. A co za tym idzie jako prezydent powinien wskazywać i podpowiadać co należy zmienić, bo ma inicjatywę legislacyjną. Właśnie tego oczekuję od prezydenta Dudy, a nie że zrobi mi łaskę i usiądzie przy jednym stole, stwierdził Biedroń.
Zobacz: Geje będą pracować u Dudy?!