- Cieszy mnie, że jest mnóstwo ludzi, którzy pokładają we mnie nadzieje na zmiany w kraju. Chciałbym zostać prezydentem Polski. Nasz kraj nie może być skazany na władzę PiS - zapowiadał Biedroń pół roku temu w rozmowie z "Super Expressem". A od tego czasu jego pozycja w sondażach rośnie i obecny prezydent Słupska mógłby namieszać w wyborach za dwa lata. Przykład? Jak wynika z najnowszego badania Instytutu Badań Pollster dla "SE" i se.pl, na Biedronia chce głosować 19 proc. Polaków, czyli jest o włos za Donaldem Tuskiem (61 l.) i jak na razie bezkonkurencyjnym Andrzejem Dudą (46 l.).
Czy dziś Biedroń myśli o starcie w wyborach na prezydenta Polski? - Jak zasypiam, to myślę o różnych rzeczach. Marzę o Polsce, która będzie wyglądała tak, jak dzisiaj wygląda Słupsk. Będzie się rozwijała i będzie łączyła - powiedział polityk w TVN 24. I przyznał, że jego słupskie doświadczenia mogłyby się okazać przydatne na stanowisku głowy państwa. - Przypominam, że Andrzej Duda nie był prezydentem żadnego miasta, nigdy nie sprawował realnej władzy wykonawczej - podkreślił Biedroń. I skrytykował szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. - Dzisiaj powrót Tuska to podtrzymanie duopolu Kaczyński - Tusk, tego śmiertelnego uścisku, w którym jesteśmy jako społeczeństwo, który nas wyniszcza - przekonywał Robert Biedroń.