USA i Europa – wspólny front czy podział interesów?
Podczas rozmowy poruszono zmieniające się relacje między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Marcin Przydacz wskazał, że w dobie rosnących napięć geopolitycznych Europa powinna aktywnie uczestniczyć w rozmowach dotyczących przyszłości regionu, a nie być jedynie biernym obserwatorem.
"Dzisiaj jest brutalny powrót realnej polityki międzynarodowej. Patrząc na rozmowy między Waszyngtonem i Moskwą – wolałbym, żebyśmy jako Europa w tym uczestniczyli, ale trzeba samemu walczyć o to miejsce przy stole negocjacyjnym" – zaznaczył.
Leszek Miller: Kwaśniewscy nie przyszli na pogrzeb mojego syna
Odnosząc się do administracji USA i powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu, polityk zwrócił uwagę na jego pragmatyzm i strategię negocjacyjną.
"Myślę, że Donald Trump zdaje sobie sprawę, jak wygląda sytuacja w rzeczywistości, może to strategia negocjacyjna. Gra w złego i dobrego policjanta" – ocenił Przydacz.
Odniósł się również do braku polskiego ambasadora w USA. "My musimy być aktywni w Waszyngtonie, a nie mamy tam nawet ambasadora" – stwierdził.
Mocno skrytykował też europejskich liderów za brak skupienia na realnych zagrożeniach. "Europa też musi wykazać pewną podmiotowość. Czym się zajmowała Europa? Zielonym Ładem i ograniczaniem swojej konkurencyjności" – powiedział bez ogródek. Jego zdaniem nadszedł czas, aby Unia Europejska przestała koncentrować się na drugorzędnych kwestiach. Nawołlywał wręcz do skupienia się przede wszystkim na bezpieczeństwie.
Polska na froncie pomocy dla Ukrainy, ale bez wojsk na wschodzie
Polska od początku wojny na Ukrainie była jednym z głównych filarów wsparcia. Przydacz nie zmieni swojego stanowiska w sprawie wysyłania wojsk, tak samo, jak Donald Tusk, który wczoraj potwierdził niezmienne w tej kwestii oraz Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Ja i moje środowisko od dawna wskazywaliśmy, że nie powinno być zgody na wysyłanie wojsk do Ukrainy" – podkreślił stanowczo.
Zwrócił także uwagę na brak jedności w Europie, co osłabiło pomoc dla Kijowa w najważniejszych momentach.
"W kluczowym momencie, kiedy trzeba było ratować państwowość ukraińską, część tych państw europejskich sabotowała to wsparcie. Liderów Europy jest tak dużo, że ciężko jest się porozumieć" – dodał.
Poniżej galeria z wczorajszego nieformalnego szczyt w Paryżu.
