Piotr Węgleński: Bez GMO Polscy rolnicy stracą

2011-08-24 4:00

W dniu decyzji prezydenta w sprawie ustawy dopuszczającej na polski rynek żywność modyfikowaną - głosy naukowców

"Super Express": - W Polsce trwa debata na temat GMO. Warto na to zezwolić?

Prof. Piotr Węgleński: - Zdecydowanie warto. Zresztą ta żywność jest już w Polsce obecna. Przecież cała hodowla drobiu i bydła zależy od pasz, które wytwarzane są choćby z soi. A ta już na całym świecie jest genetycznie zmodyfikowana. Nikt przeciwko temu nie protestuje.

- Wątpliwości budzi uprawa roślin, które spożywać mają ludzie.

- Oczywiście, ekologiczne rolnictwo to piękny slogan, ale nie możemy sobie na niego pozwolić. Niestety, w ten sposób nie wykarmi się nie tylko ludzi w najbiedniejszych krajach świata, ale także w bogatej Europie. Rolnictwo nieoparte na nowoczesnych metodach upraw nie ma po prostu racji bytu.

- Mówiąc o nowoczesnych metodach ma pan na myśli GMO?

- Nie tylko. Mówię też o stosowaniu chemii w rolnictwie - choćby środków chwastobójczych czy owadobójczych.

- Chemiczne środki ochrony roślin nie budzą jednak poważniejszych kontrowersji...

- W przypadku GMO rośliny zamiast opryskiwać czyni się odpornymi np. na owady. Pytanie, co jest bardziej niebezpieczne dla środowiska, to już sprawa dyskusji.

- Środowisko jest oczywiście ważne, ale jaki wpływ na człowieka może mieć GMO?

- Nie ma żadnego wpływu i zostało to sprawdzone na setki sposobów. Nie ma na świecie ani jednego poważnego naukowca, który by twierdził, że żywność genetycznie modyfikowana jest szkodliwa dla zdrowia.

- Przeciwnicy GMO wskazują, że skutki jego stosowania będą znane dopiero w następnych pokoleniach, choćby Amerykanów, którzy od 15 lat na masową skalę konsumują żywność genetycznie zmodyfikowaną.

- Znam ten argument, ale jest on, delikatnie mówiąc, bez sensu. W samej UE jest ponad sześćdziesiąt instytucji, które badają wpływ GMO na ludzkie zdrowie i żadna z nich nie dopatrzyła się zgubnego jego działania. Doświadczenie na gryzoniach pokazały, że genetycznie modyfikowana żywność nie ma też żadnego wpływu na następne pokolenia testowanych osobników. Nie wiem, czemu miałoby się coś stać z innym ssakiem, a mianowicie człowiekiem.

- Są też doświadczenia na zwierzętach, które wykazują, że GMO ma jednak ogromny wpływ na karmione nią osobniki. Skąd te rozbieżności?

- Znam dwa takie badania i oba zostały zdyskredytowane. Podważono między innymi badania znanego brytyjskiego badacza Arpada Pusztaia, do których zweryfikowania powołano specjalną komisję Towarzystwa Królewskiego w Londynie.

- Żadne badania nie wykazały też, że GMO jest całkowicie bezpieczne. Może warto poczekać i zobaczyć, jak się rozwinie sytuacja, choćby w Stanach Zjednoczonych?

- Moim zdaniem ryzyka nie ma lub jest minimalne. Oczywiście, my bogacze, możemy czekać, ale proszę to powiedzieć mieszkańcom głodujących krajów, którzy czekają na wydajne i odporne odmiany roślin. Bez nich problem głodu nie zniknie.

- Mówimy o Krajach Trzeciego Świata. W Polsce, jak wskazuje w rozmowie z nami prof. Tomiałojć, mamy nadwyżki żywności. Po co więc wchodzić w bardzo niepewną sprawę z GMO?

- Tak, ale wszystkie polskie organizacje rolnicze domagają się łagodnych przepisów w kwestii GMO, bo jeśli nasz kraj wprowadzi restrykcje w kwestii żywności genetycznie modyfikowanej, polscy producenci żywności stracą na rzecz hodowców z innych krajów, które zezwalają na wykorzystywanie GMO i dzięki niemu ich produkty są zwyczajnie tańsze.

Prof. Piotr Węgleński

Biolog i genetyk, Uniwersytet Warszawski

Nasi Partnerzy polecają