- Minister edukacji narodowej nie przedstawiła jednoznacznej odpowiedzi w sprawie podwyżek dla nauczycieli i poprosiła jeszcze o kilka dni – poinformował Ryszard Proksa (65 l.), szef oświatowej „Solidarności” po wczorajszych rozmowach w Centrum Dialog w Warszawie. Nauczyciele domagali się tysiąca złotych podwyżki. Jak jednak poinformował na Twitterze Sławomir Broniarz (60 l.), prezes ZNP, związkowcy nie otrzymali żadnego konkretu.
Na stole pozostała więc propozycja 166 zł podwyżki, która nauczycieli tylko rozzłościła. Są zszokowani, bo MEN twierdzi, że zarabiają średnio 3761 zł pensji na rękę. Nauczyciele przecierają oczy ze zdumienia i twierdzą: to nie są nasze zarobki! „Paski” z prawdziwymi wynagrodzeniami publikują w sieci, podzielili się nimi także z „SE”. - Po 11 latach pracy zarabiam 2400 zł netto. Więcej ode mnie ma kasjerka w supermarkecie. A nasza odpowiedzialność jest dużo większa – oburza się Małgorzata Szymańska (39 l.) nauczycielka historii i pedagog szkolny z Gilic (woj. mazowieckie).
Jaka jest zatem prawda o nauczycielskich zarobkach? Z naszej sondy wynika, że średnia nauczycielska pensja oscyluje wokół 2800 zł, a według portalu wynagrodzenia.pl jest jeszcze niższa – 2331 zł na rękę. Skąd więc tak duża różnica między rzeczywistymi zarobkami nauczycieli, a wyliczeniami MEN?
- Nie wszystkie składniki pensji są widoczne na pasku, bo nauczyciele dostają wypłatę z góry. Otrzymują także trzynastkę, nagrody i dodatki, na przykład za godziny ponadwymiarowe, które są wypłacane z dołu – twierdzi wiceminister edukacji Maciej Kopeć (57 l.). - Nauczyciele pokazują swoje realne zarobki i za tyle muszą przeżyć miesiąc. „Trzynastka” jest wypłacana raz do roku, a nagrody dyrektora i niektóre dodatki dostaje tylko kilka procent nauczycieli. MEN jest mistrzem świata w manipulowaniu liczbami – podsumowuje Krystyna Szumilas (63 l.), posłanka PO i była minister edukacji.