W Katowicach z pewnością będzie głośno i barwnie. Głośno, bo demonstracje związkowe takie są w swej konwencji. Barwnie, bo wiecować będą przedstawiciele różnych zawodów, nie tylko górników, jakby się mogło komuś wydawać. – Zrzeszamy w „Solidarności” prawie wszystkie zawody i naszym obowiązkiem jest upominanie się o wszystkich pracowników, a nie tylko o jedną grupę zawodową – zapowiedział w Gdańsku podczas środowej konferencji prasowej Piotr Duda, lider Związku. Decyzję o zorganizowaniu akcji podjął 20 marca krajowy sztab protestacyjno-strajkowy , bo nie jest zadowolony z rezultatów dotychczasowych prac dwóch rządowo-związkowych zespołów negocjacyjnych.
Pierwszy zespół pracował nad postulatami „S” dotyczącymi m.in. emerytur pomostowych i stażowych, podwyżek wynagrodzeń w budżetówce, w tym płac nauczycieli i pracowników sądownictwa oraz obniżenia opodatkowania pracy. W żadnym z tych obszarów nie doszło do zbliżenia stanowisk – podkreślają związkowcy śląsko-dąbrowskiej „S”. Drugi zespół zajmował się postulatami dotyczącymi łagodzenia skutków wzrostu cen energii elektrycznej oraz przeciwdziałania negatywnemu wpływowi unijnej polityki klimatyczno-energetycznej na polską gospodarkę. „Jedynym pozytywnym efektem prac tego zespołu była lakoniczna deklaracja rządu, że będzie dążył do renegocjacji unijnej polityki klimatycznej, a w szczególności systemu handlu emisjami EU-ETS” – oceniają związkowcy.
Manifestacja w Katowicach będzie miał także regionalną stronę. „Chodzi przede wszystkim o nierealizowanie zapisów rządowego „Programu dla Śląska” w zakresie inwestycji w nowoczesne technologie w górnictwie i energetyce węglowej (…). Bez tych instrumentów wsparcia przemysłowi energochłonnemu w naszym kraju grozi likwidacja i przeniesienie produkcji do krajów, w których nie obowiązują restrykcje polityki klimatyczno-energetycznej UE” – czytamy w oświadczeniu śląsko-dąbrowskiej „S”. Manifestację w Katowicach wesprą również związkowcy z podbeskidzkiej i częstochowskiej „S”.