Od początku tej kadencji Sejmu Straż Marszałkowska dostaje coraz więcej uprawnień. Strażnicy mają paralizatory, mogą nosić broń palną, stosować podsłuchy operacyjne, mają także... 2 psy. Okazuje się, że to nie koniec wyobraźni marszałka Kuchcińskiego. Niedawno wydał on zarządzenie, które pozwala nosić strażnikom w Sejmie broń palną, z pociskiem w komorze nabojowej, gotową do wystrzału! Jak donosi „Rzeczpospolita”, oprócz tego, w załączniku do tego dokumentu znajduje się „tabela norm wyposażenia i uzbrojenia”, w której czytamy, że Straż Marszałkowska „wg potrzeb” może korzystać nawet z karabinów czy pistoletów maszynowych i strzelb gładkolufowych! Czego marszałek Sejmu tak się obawia? – To jest militaryzacja życia społecznego. Nawet policjanci po ulicach nie chodzą z odbezpieczoną bronią (…) to jest przerażające! - mówi „Super Expressowi” oburzony poseł PO Sławomir Nitras (45 l.). Kiedy Straż Marszałkowska miałaby paradować z gotową do wystrzału bronią? – To sytuacje incydentalne, absolutnie nadzwyczajne, często też nieprzewidywalne, wykraczające poza rutynowe, codzienne obowiązki – informuje nas Kancelaria Sejmu, nie podając jednak przykładu takich „incydentalnych sytuacji”. Kancelaria nie odpisała też na pytanie, po co strażnikom taka broń jak karabiny maszynowe czy strzelby.
Gen. Roman Polko (56 l.), były dowódca GROM:
Paradowanie w pełnym uzbrojeniu wcale bezpieczeństwa nie zwiększa. Jestem ciekaw, gdzie na terenie Sejmu stworzone zostanie miejsce, w którym ta broń będzie ładowana, magazynowana, przeładowywana.