Beata Kempa: Gender jak marksizm

2014-01-21 3:00

Czy Beata Kempa pozwoli Annie Grodzkiej na uczestniczenie w pracach zespołu "Stop gender"?

"Super Express": - Anna Grodzka chciałaby być w pani parlamentarnym zespole "Stop gender". Przygarnie pani?

Beata Kempa: - Żyjemy w wolnym kraju i nie zamknę przed nią drzwi. Niestety jednak - pani poseł nie spełnia wymogów tego zespołu. W jego regulaminie jest bowiem zapisane, że członkami mogą być osoby zainteresowane zwalczaniem ideologii gender.

- Posłanka Grodzka deklaruje chęć walki...

- Tylko werbalnie. Jej czyny mówią jednak co innego. Jest bowiem autorką projektu ustawy o tzw. uzgodnieniu płci. Ta ustawa jest wybitnie genderowa.

- Niewiele ma wspólnego z pojęciem gender, czyli płci kulturowej innej niż płeć biologiczna.

- Jeśli ktoś zdobył rzetelną wiedzę na ten temat, dobrze wie, że to, co prezentuje pani poseł, jest progenderowe. Nie ograniczajmy gender do pierwszych haseł feminizmu.

- Gender studies zajmują się tym, w jaki sposób kultura określa role społeczne płci, a nie zmienianiem płci.

- Wszystko byłoby w porządku, gdyby gender studies nie zmierzało do tego, żeby dziecko w wieku 4 lat samo odnajdywało płeć. Pod płaszczykiem ładnych nazw tego typu ideologie są wdrażane w życie. I to robi pani Grodzka.

Przeczytaj: Palikot kontra Beata Kempa z GENDER w tle. Już jest OSTRO, będzie lepiej?

- Gender studies pozwalają na krytyczne spojrzenie na role społeczne - dziewczynka nie musi siedzieć przy garach, a chłopiec może zajmować się dziećmi.

- To nie ideologia gender. To kwestia dobrego wychowania. Pod tym płaszczykiem ideolodzy gender promują dowolne wybieranie płci, co w konsekwencji prowadzi do dyktatu małżeństw jednopłciowych. Nie mam nic przeciwko temu, żeby rozmawiać o kwestiach społeczno-kulturowych, ale absolutnie w powiązaniu z głównym determinantem płci - biologią.

- Przecież nie od biologii zależy, że w Arabii Saudyjskiej kobiety nie mogą prowadzić samochodu, a w Polsce mogą. To kwestia kultury.

- Ideolodzy gender ograniczają się tylko do przywołanych przez pana argumentów. O tym, oczywiście, można rozmawiać. Ale nie może być zgody na promowanie idei protoplasty gender, Johna Moneya, który prowadził badania na hermafrodytach i doszedł do wniosku, że człowiek tak naprawdę nie ma płci biologicznej.

- Gender studies, jak każda nauka humanistyczna, ma wiele nurtów. Socjologia kiedyś wyznawała społeczny darwinizm, który wielu bliski jest do dzisiaj, a jednak z socjologią nikt nie chce walczyć.

- Norwegowie, mądry naród, wycofali się z pomysłów wprowadzania gender, likwidując w Oslo instytut go promujący. Ideolodzy chcą natomiast, żebyśmy myśleli tak, jak pan myśli. Biorą bowiem za propagowanie gender pieniądze i boją się, że nie będą zarabiać na wykładach i programach edukacyjnych. A wracając do małżeństw tej samej płci, to już się dzieje. Próbuje się je zapisać w naszym ustawodawstwie.

- Owszem, ale nie nazywajmy tego gender, bo to mieszanie pojęć.

- To ideologia gender w szerokim rozumieniu, które nie ma nic wspólnego z pierwszym pokoleniem feministek walczących o równość płci. Ci, którzy dostrzegają zagrożenia ze strony ideologii gender, dowodzą, że może mieć ona oparcie w marksizmie-leninizmie. Tam mówiło się o walce klas, a tu się mówi o walce człowieka z samym sobą.

- Marksizm-leninizm miał pobudki ekonomiczne, nie światopoglądowe.

- Oczywiście, że chodziło o zmiany obyczajowe.

- Ależ komunizm był jedną z najbardziej konserwatywnych ideologii, karząc więzieniem za homoseksualizm.

- Miano jednak na celu oderwać człowieka od jego przekonań i religijności. Gender chce tego samego.

Rozmawiał TOMASZ WALCZAK