W każdym razie Schetyna odchodzi z królewskiej posady szefa klubu parlamentarnego PO i wraz z nim może zniknąć z klubu i partii jego błazen, poseł Janusz Palikot - cieszył się szwagier.
Zaraz, zaraz zakrzykną biegli w piśmie. Przecież wszyscy wiedzą, że Palikot był błaznem Komorowskiego. Nie zgadzam się. Prezydent musi mieć nowych trefnisiów, na nowym stanowisku. A Palikot przecież był zastępcą Schetyny w klubie, więc jego śmieszył na co dzień. Ale teraz już nie śmieszy, a mało tego -przyszły marszałek oświadczył publicznie, że mu źle w Platformie razem z Palikotem. A że pan Grzegorz idzie w górę (albo na bok), to poseł z Lublina musi spaść w dół. Szczególnie - ot przypadek taki - że niespodziewanie relegowania Palikota z PO zażądał europoseł Filip Kaczmarek. I ma rację. Bo błazen bez króla jest jak dzban bez ucha czy Tusk bez Schetyny. No, ale to już temat na inne opowiadanie.