Bartosz Kownacki

i

Autor: East News

Bartosz Kownacki: Dojdzie do zmian personalnych w zbrojeniówce

2016-10-06 4:00

"Super Express": - 15 milionów zł za reklamę i doradztwo przekazała polska zbrojeniówka w sposób rażący? Bartosz Kownacki: - 15 milionów to jest tylko to, co widać od razu. To, co raziło najbardziej. Mówimy np. o spółce, która nie ma na pensje dla pracowników, jak stocznia, ale potrafi wyrzucić 7,5 mln zł na reklamę. Nie wrzucałbym wszystkiego do jednego worka, bo czym innym był consulting, czym innym reklama, czym innym doradztwo. Kiedy spółka zależna od PGZ płaci za consulting 5 milionów zł, a całe PGZ płaci 2 miliony, to jest tu coś nie tak. Inter-Arms zawierał umowy na wysoką kwotę za consulting firmie, która nie miała nawet tego wpisanego w swoją działalność i nigdy tego nie świadczyła. Tego będzie więcej, to nie skończy się na kwocie 15 milionów zł.

- Ten consulting...

- To nie tylko consulting. Reklama w lokalnych portalach też nie kosztuje takich kwot, które tam znajdowaliśmy. Ilość takich niefrasobliwości musiała się składać na fatalne wyniki finansowe.

- Tomasz Hypki ma pretensję o to, że wymienili go panowie z nazwiska, kiedy są firmy z Tajnymi Współpracownikami WSI albo byłymi oficerami WSI, które wymienione nie zostały...

- To wciąż jest sprawdzane. I na posiedzeniu komisji został wskazany pan generał Bronowicz, który jakoś nie mógł służyć pod ministrem Macierewiczem i rzucił kwitami, odchodząc z armii, ale jakoś kontraktami nie rzucił i nie przeszkadzało mu to pracować w spółce podległej MON. Mamy zidentyfikowanych kilkadziesiąt takich osób zatrudnianych w ciągu roku. I nie wzbudził w nas zdziwienia fakt zamieszczania reklam, ale skala tego zjawiska. Pan Hypki wziął to za bardzo do siebie, będą kolejne nazwiska.

- 2,6 miliona zł za reklamę w pismach specjalistycznych na przestrzeni kilku lat to dużo?

- Chodzi o skalę. Naszym zdaniem pisma należące do spółki pana Hypkiego były przez lata utrzymywane w dużej mierze przez Polską Grupę Zbrojeniową, a nie należały do tego koncernu. Jakoś w innych pismach aż tylu reklam nie zamieszczano.

- Nie ma śladu odwetu za to, że w sporze o tragedię smoleńską negował prace zespołu posła Macierewicza?

- A nie ma śladu podejrzenia, że stojąc po stronie Platformy i negując, był za taką pomoc wynagradzany? To obosieczny argument. Widzimy nadzwyczajną przychylność Platformy dla osób, które ją wyraźnie wspierały.

- W związku z tym, co ujawniacie, dojdzie do zmian personalnych w zbrojeniówce?

- Na pewno tak. Osoby tak zatrudniane dawniej, jak zatrudniane już przez PiS, są poddawane ocenie. Część z nich już odeszła. Część odejdzie w wyniku tego audytu. Będą przypadki, w których będziemy musieli wyciągnąć także konsekwencje prokuratorskie. Nie udajemy, że wszystkie decyzje personalne były trafione, ale na szczęście była to zdecydowana mniejszość tych decyzji. To naturalne, że wśród 100 osób mianowanych do zarządów zdarzyło się kilka, które się nie sprawdzają. Nie ma tu nic nadzwyczajnego.

- Premier Szydło odpowiadając na pytanie, czy powstanie specjalnej Rady mającej wybierać członków zarządów państwowych spółek pozwoli "nie powtórzyć sytuacji z panem Misiewiczem", odparła, że ma nadzieję, że to się nie powtórzy. Rząd i MON przestaje już bronić Misiewicza i przyznaje się do błędu?

- Wiele osób, które zatrudniano za czasów PO w PGZ, miało znacznie mniejsze kompetencje niż pan Misiewicz odnośnie do wiedzy o przemyśle obronnym...

- Ale odszedł nie ze względu na te kompetencje?

- Sytuacja zewnętrzna, która narosła wokół tej sprawy, spowodowała, że złożył rezygnację i chwała mu za to.

Zobacz: Dr Jarosław Flis: Ta strategia nie pomaga opozycji