„Super Express”: – Na początek gratulacje z okazji obrony pracy licencjackiej i ukończenia studiów.
Bartłomiej Misiewicz: – Bardzo dziękuję.
– Jaki był temat pracy?
– Praca dotyczyła szczytu NATO w Warszawie w 2016 roku.
– Zostanie opublikowana? Czego nowego możemy się dzięki niej dowiedzieć?
– Nie zamierzam tej pracy publikować, ani zdradzać jej szczegółów.
– Dlaczego jako temat wybrał pan szczyt NATO w Warszawie?
– Zostało to uzgodnione z moim promotorem, profesorem Mieczysławem Rybą. To było niezwykle ważne wydarzenie, w którym w pewnym sensie, jako rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej mogłem uczestniczyć. Brałem udział w przygotowaniach do szczytu NATO. Poza tym – szczyt miał ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa i przyszłości Polski oraz całej wschodniej flanki NATO. Mając osobiste doświadczenie w tej kwestii, mogłem spojrzeć na to wydarzenie od strony naukowej. I taki właśnie charakter ma moja praca.
– Dlaczego szczyt NATO był ważny dla Polski?
– Po pierwsze ze względu na to, że po raz pierwszy taki szczyt odbywał się na terenie Polski. Było to oczywiste podkreślenie znaczenia naszego kraju w regionie, na wschodniej flance NATO. Po drugie – był bardzo istotny z uwagi na decyzje, które na nim zapadły. Znaczne podniesienie poziomu bezpieczeństwa, rozlokowanie zarówno batalionów i grup bojowych w Polsce, jak i ciężkiej brygady pancernej Stanów Zjednoczonych. To bardzo ważne decyzje, bo potencjalny agresor musi mieć teraz świadomość, że w razie ataku na nasz kraj odpowie mu cały Pakt Północnoatlantycki.
– Wspomniał pan, że uczestniczył w szczycie jako rzecznik MON. Teraz, po licencjacie, pojawiają się plotki o pańskim powrocie do polityki. A nawet tworzeniu nowej partii z pańskim byłym szefem Antonim Macierewiczem.
– To wyłącznie medialne doniesienia. Nie uczestniczę w tworzeniu żadnej formacji politycznej. Co więcej – nie zauważyłem, bym jakoś specjalnie się angażował w działalność polityczną. To nic więcej, niż plotki.
– Pojawił się pan jednak na konferencji z Antonim Macierewiczem, aktywnym politykiem PiS.
– Wzięcie udziału w sympozjum naukowym dotyczącym obronności, to nie jest powrót do polityki. Obronność to tematyka, na której się znam, bo byłem rzecznikiem MON. Tematyka, którą interesuję się nadal na studiach. To nie oznacza, że ktoś tworzy od razu partię polityczną, albo staje się aktywistą politycznym. To zupełnie dwie różne rzeczy.
– A jakie są pana plany? Powrót do polityki pana nie korci?
– Panie redaktorze, jeśli chodzi o pracę dla Polski, jestem gotów podjąć ją teraz i w każdym momencie.
– A jeśli chodzi o studia, będzie kolejny szczebel edukacji?
– Tak, podejmuję studia magisterskie na kierunku politologia.
– Na jakiej uczelni?
– Tej samej, w której robiłem licencjat, a więc w Wyższej Szkole Kultury i Środków Przekazu w Toruniu.
Rozmawiał Przemysław Harczuk