"Super Express": - W programie "Babilon", odnosząc się do konferencji prasowej prokuratora Marka Pasionka, stwierdziła Pani, że można było otwierać trumny ofiar katastrofy smoleńskiej. Powiedziała pani, że "przez siedem lat niektórzy pozapominali albo celowo mówią nieprawdę, otóż można było otwierać trumny i bardzo proszę, żeby nie powtarzać bzdur, nie powtarzać nieprawdy". To bardzo kategoryczne stwierdzenia...
Barbara Nowacka: - Proszę wybaczyć, ale wczoraj w Polsacie powiedziałam już wszystko na ten temat.
- Chyba jednak nie wszystko. Pani ojciec Jerzy Nowacki w rozmowie z RMF w 2012 roku podkreślił, że "w kraju nie otwieraliśmy trumny, spotkałem się ze stwierdzeniem ze strony urzędnika ambasady, że nie ma na to zgody". Pani ojciec też "powtarzał bzdury" lub "celowo mówił nieprawdę"? Nie chcę tego puszczać bez komentarza.
- Początkowo odmawiano. Nam zależało na kremacji i udało się załatwić zgodę na otwarcie. Nie tylko nam. Czyli jednak było to możliwe.
- Czyli jednak odmawiano? Jest wiele rodzin, które niezależnie od siebie podkreślają, kiedy i kto zakazywał im otwierania trumien...
- Naprawdę więcej nie mam nic do powiedzenia, bo nie chcę rozmów o szczątkach ludzkich. To niszczy pamięć o ofiarach. I epatuje obsceną. Nie ma tu szacunku, pamięci. Znów polityczna walka.
- Porozmawiajmy o tym, co padło na konferencji i o pani słowach zarzucających innym rodzinom kłamstwo, a nie o politycznej walce i szczątkach...
- Powiedziałam wszystko, co mam do powiedzenia. Życzę spokojnej niedzieli.
Czytaj: SZOKUJĄCE ustalenia ekshumacji smoleńskiej: 8 ciał w JEDNEJ trumnie ofiary