Banaś ujawnia. W moim hotelu spali ministrowie i politycy. Czy wyjawi nazwiska?

- Będę surowym, ale sprawiedliwym recenzentem każdego rządu i każdego wydatku – powiedział Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną. Szef NIK zaznaczył jednocześnie, że nie złoży rezygnacji z zajmowanego stanowiska, czego od wielu tygodni oczekiwali politycy partii rządzącej. - Nie przestraszą mnie przeszukania. Będę niezależnym kontrolerem działalności organów administracji rządowej, Narodowego Banku Polskiego, państwowych osób prawnych i innych państwowych jednostek organizacyjnych, w tym również TVP zasilonej ostatnio kwotą dwóch mld w okolicznościach, jakie wszyscy znamy - dodał. Przy okazji Marian Banaś wyjaśnił od kogo otrzymał słynną już w całej Polsce krakowską kamienicę. W tej wypowiedzi nie było żadnych nowych informacji, szef NIK powtórzył znaną historię o swoim przyjacielu, żołnierzu Kedywu Armii Krajowej, który stał się dla niego niczym przybrany ojciec. - Pod koniec życia mój przyjaciel usynowił mnie w swoim testamencie i przekazał w spadku nieruchomość – czytamy. Ale to nie wszystko. W dalszej części rozmowy Banaś wspomniał przy okazji, kto w niej nocował. - Dodam, że w hotelu nocowało wielu polityków, ministrów, a nawet w tej skromnej, krakowskiej kamienicy, w głębokiej tajemnicy, przez ponad pół roku pracował zespół tworzący nowy bank – stwierdził. Pensjonat, w którym miały mieścić się tzw. pokoje na godziny prowadziły osoby trzecie. Mimo to, ta kwestia związana z osobą byłego szefa skarbówki, obecnie szefa NIK była szeroko komentowana pod koniec zeszłego roku.