"Szkoda, że prezydent zrobił to tak późno"
Organizacje Bąkiewicza otrzymały, jak wyliczył media, w sumie ponad 7 mln zł z różnych instytucji, w tym z Funduszu Patriotycznego. Środki trafiły m.in. do Straży Narodowej, która kupiła za 1,8 mln zł okazałą posiadłość w Otwocku. Pieniądze dostało też Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości, które w posiadłości ma swoją siedzibę. W 2023 r. zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu Robert Bąkiewicz, za to, że naruszył nietykalność cielesną Katarzyny Augustynek, miał podjąć się prac społecznych oraz wypłacić pokrzywdzonej 10 tys. zł zadośćuczynienia. W lipcu 2025 r. prezydent Andrzej Duda zgodził się ułaskawić Bąkiewicza, ale częściowo. Skazany nie musi odbywać prac, ale ma wciąż wypłacić pieniądze. Jak się okazuje jest to dziś (wraz z odsetkami i kosztami procesu) ok. 20 tys. zł.
18 lipca Robert Bąkiewicz był gościem dziennikarza Roberta Mazurka w Kanale Zero i został zapytany o ułaskawienie. – Szkoda, że (prezydent) zrobił to tak późno, bo przecież te wydarzenia, które są związane z tym wyrokiem, wydawałyby się jednoznaczne. Cały mój proces postępowania jest też jednoznaczny. Polityczny wyrok podtrzymywany przez kolejnych sędziów z Iustitii – powiedział Bąkiewicz.
Bąkiewicz ułaskawiony. Ziobro: Z niedowierzaniem przyjąłem decyzję prezydenta Andrzeja Dudy
Prowadzący program spytał o zasądzone prace społeczne. - To naprawdę jest aż tak wielki problem, wykonać te prace społeczne? – dochodził Mazurek. - Ja bym tych prac społecznych nie wykonał. Dlatego, że uważam, że ten wyrok jest na wskroś niesprawiedliwy, na wskroś – odparł gość programu. Natomiast co do zapłaty zadośćuczynienia, Bąkiewicz twierdzi, że ciężko mu to zrobić. - Żyję z tego, że jestem zatrudniony w Stowarzyszeniu Roty Marszu Niepodległości. Biorę tam wynagrodzenie w wysokości trzech tysięcy złotych dokładnie – mówi Bąkiewicz.
Życie z pomocą rodziców
- Czyli zarabia pan trzy tysiące złotych w Stowarzyszeniu Roty Marszu Niepodległości. I z tego utrzymuje pan rodzinę? – dopytał dziennikarz. - No wie pan, pomagają nam rodzice jeszcze – odparł 49-letni narodowiec. - Tak, pomagają mi rodzice. Na przykład mieszkam w domu teściów. Ja w którymś momencie życia postanowiłem, że może ja nie pasuję do tej całej układanki, jestem takim trochę zwariowanym ideowcem. W końcu w swoim życiu powiedziałem, że warto coś zrobić nie dla pieniędzy – stwierdził Robert Bąkiewicz, który, jak się okazuje, miał kiedyś hurtownię budowlaną, ale zbankrutowała.
Dopytywany przez Roberta Mazurka działacz stwierdzi zaś, że mógłby lepiej zarabiać. - Ja mógłbym znaleźć dobrą pracę. Mógłbym znaleźć dobrą pracę, natomiast ja nie chcę płacić pani Katarzynie Augustynek, bo ona powinna stawić się przed sądem i odpowiedzieć za to, co zrobiła. Co zrobiła w tych wydarzeniach ze mną, co zrobiła w innych wydarzeniach. Że ubliżała ludziom, że ludzi biła, pluła – tłumaczył Robert Bąkiewicz.
