„Nie popieram takich akcji”. Błaszczak kontra Bąkiewicz
Nocna sensacja! SN ujawnia: Trzaskowski dostał głosy Nawrockiego
W studiu Polsat News doszło do wyraźnego zderzenia poglądów. Mariusz Błaszczak, były minister obrony narodowej i wpływowy polityk PiS, pytany o działanie Roberta Bąkiewicza, który w mediach społecznościowych opublikował zdjęcie funkcjonariuszki Straży Granicznej i próbował ją zidentyfikować, odpowiedział jasno:
„Nie, ja uważam, że to nie funkcjonariusze Straży Granicznej są odpowiedzialni za kryzys migracyjny, tylko rząd. Ja takich akcji nie popieram” - powiedział poruszony.
To mocne odcięcie się od radykalnej narracji, która ostatnio nasiliła się w sieci. Błaszczak – choć znany z twardej linii w kwestiach bezpieczeństwa – tym razem stanął po stronie mundurowych, nie radykałów.
MON chwali się cudzymi decyzjami? Błaszczak nie kryje frustracji
Były szef resortu obrony wykorzystał rozmowę również do uderzenia w Ministerstwo Obrony Narodowej pod kierownictwem Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jak zaznaczył, nowe umowy na sprzęt wojskowy nie są podpisywane, a rząd jedynie prezentuje porozumienia zawarte jeszcze za jego kadencji.
„Nie mogę się pogodzić z tym, że kolejne umowy na sprzęt wojskowy nie są zawierane. Obecne MON chwali się dokumentami, które ja podpisywałem, a przecież nie mamy czasu” – powiedział.
W opinii polityka PiS, brak kontynuacji zbrojeniowych inwestycji może kosztować Polskę strategicznie.
Czołgi K2 kontra Leopardy. Błaszczak widzi błąd polityczny
Wśród konkretnych przykładów Błaszczak wskazał brak nowej umowy na produkcję czołgów K2 w Polsce. Według niego, koalicja rządząca stawia na sprzęt produkcji niemieckiej, marginalizując opcje spoza Unii Europejskiej.
„Dlaczego nie ma kolejnej umowy na koreańskie K2? Bo są za mało europejskie. Koalicja stawia na niemieckie Leopardy. To jest olbrzymi błąd” – ocenił.
Wypowiedź była wyraźną sugestią, że decyzje dotyczące zbrojeń mogą być inspirowane geopolitycznymi sympatiami, a nie interesem narodowym.
Kryzys migracyjny, sprzęt wojskowy i polityka symboli
Słowa Błaszczaka nie padły w próżni. Jego deklaracje wyznaczyły jasną granicę pomiędzy krytyką rządu za działania (lub ich brak) a próbami przenoszenia winy na funkcjonariuszy wykonujących swoje obowiązki na granicy. Ostra reakcja wobec Roberta Bąkiewicza może zaskakiwać, ale też pokazuje, że nawet wewnątrz szeroko pojętej prawicy zaczyna się rozróżniać między realnym bezpieczeństwem a agresją symboliczną.
Poniżej galeria zdjęć: Mariusz Błaszczak vs żołnierze
