Nocny komunikat Sądu Najwyższego. Głosów ubywa, a potem wraca?
Tuż przed północą z piątku na sobotę, Sąd Najwyższy opublikował zaskakujący komunikat. W kilku komisjach doszło do błędów przy liczeniu głosów. Największy z nich miał miejsce w komisji nr 4 w Bychawie. Tam aż 97 głosów oddanych na Karola Nawrockiego przypisano Rafałowi Trzaskowskiemu – wskazuje SN.
Komisje w ogniu kontroli. SN prostuje wyniki
Jak wynika z dokumentu, ponowne oględziny kart do głosowania przeprowadzono w czterech komisjach: dwóch w Poznaniu, jednej w Bychawie i jednej w Gdańsku. W każdej z nich doszło do nieprawidłowości, od niezgodności między liczbą kart a głosów ważnych, aż po omyłkowe przypisanie punktów nie temu kandydatowi.
Czy Hołownia stanie się „tymczasowym prezydentem”? Giertych już szykuje plan
W Gdańsku błędnie naliczono po jednym głosie za dużo każdemu z kandydatów. W Poznaniu Trzaskowski miał mieć o osiem głosów więcej, niż faktycznie otrzymał. A w jednej z poznańskich komisji jeden głos przeznaczony dla Trzaskowskiego trafił do Nawrockiego.
SN: błędy potwierdzone, ale bez wpływu na wynik wyborów
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych orzekła, że protest wyborczy był zasadny w zakresie stwierdzonych nieprawidłowości, ale nie miały one wpływu na ostateczny rezultat wyborów. Prokurator Generalny poparł działania SN, zaznaczając, że nawet losowa weryfikacja może pomóc w ocenie rzetelności procesu wyborczego.
Nieufność wisi w powietrzu
Choć skala błędów wydaje się ograniczona, sama obecność takich omyłek, szczególnie w kontekście gorącej atmosfery politycznej i zarzutów o „aferę wyborczą” ze strony niektórych polityków opozycji, może napędzać społeczne napięcia. Czy to tylko „ludzki błąd”, czy sygnał ostrzegawczy dla przyszłych elekcji?
Sąd Najwyższy apeluje o zaufanie do procedur, ale pytania pozostają. Czy takich pomyłek było więcej? I czy w dobie cyfryzacji proces głosowania nie powinien być jeszcze dokładniej zabezpieczony?
Poniżej galeria zdjęć: Karol Nawrocki na Zamku Królewskim
