Katarzyna Augustynek jest absolwentką prawa oraz emerytowaną lektorką języka angielskiego i hiszpańskiego. Znana opinii publicznej jako Babcia Kasia, kobieta jest zaangażowana w oddolne ruchy przeciwstawiające się łamaniu praw obywatelskich w Polsce. Działaczkę można było między innymi spotkać na protestach proaborcyjnych.
W trakcie manifestacji Babcia Kasia wielokrotnie dyskutowała z policją oraz była zatrzymywana. Do takiego zdarzenia doszło także 28 stycznia 2021 roku podczas demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego.
Jak wskazywała adwokatka, funkcjonariusze pod pretekstem uczestnictwa w nielegalnym zgromadzeniu zaczęli legitymować i zatrzymywać uczestników protestu. Za argument posłużyła sytuacja epidemiczna. Według policji demonstrujący mieli łamać obostrzenia sanitarne. - Były one jednak wynikiem rozporządzenia, a rozporządzeniem nie można ograniczyć prawa do zgromadzeń - wyjaśniła mecenaska.
- Policja otoczyła ludzi, trzymała na zimnie kilka godzin i przystępowała do legitymowania, które było bezprawne. Sąd potwierdził fakt, że do środka kordonu wchodzili policjanci i to prowokowało osoby zgromadzone, bo policjanci starali się wymusić popełnienie przez te osoby przestępstw czy wykroczeń, np. naruszanie nietykalności. Jeśli ktoś jest ściśnięty w tłumie, w końcu musi kogoś dotknąć, w tym policjanta. Innym częstym zarzutem stawianym tamtej nocy było znieważanie funkcjonariuszy policji - tlumaczyła mec. Bzdyń.
W jednym z takich kordonów znalazła się również Babcia Kasia. Policja zatrzymała ją i przewiozła do Pruszkowa. “Nad tym faktem również pochylił się sąd, decydując o zadośćuczynieniu, bo - jak podkreślono w uzasadnieniu ustnym - tamtej nocy warszawskie PDOZ [pomieszczenia dla osób zatrzymanych - przyp. red.] nie były przeludnione” - wskazuje Gazeta Wyborcza.
ZOBACZ TAKŻE: Dla nich nie ma wojny na Ukrainie(…). Jest Babcia Kasia. "Zły Świetlik"
- Sąd zauważył, że czynności mogły być wykonane na komendzie w Warszawie, a nie w Pruszkowie. Poza tym w momencie, gdy ustalono jej tożsamość, powinna zostać zwolniona, a trzymana była całą noc. Do tego prowadzono czynności rewizji osobistej w brudnej toalecie, policjantki próbowały jej ściągnąć rajstopy, zakuto ją w kajdanki. Sąd podkreślił, że to upokarzające traktowanie. Do tego dodał, że środki przymusu bezpośredniego były użyte nieprofesjonalnie i policjanci swoimi działaniem narazili panią Katarzynę na krzywdę - mówiła prawniczka.