Od soboty cała Polska znajduje się w żółtej strefie, co jest równoznaczne z obowiązkiem noszenia maseczki w przestrzeniach publicznych. Nie każdy jednak jest zwolennikiem takiego rozwiązania. Poseł Konfederacji Jakub Kulesza na antenie przekonywał, że uważa ten sposób walki z pandemią koronawirusa za nieskuteczny i zupełnie niepotrzebny. - Polecam deklaracje znanych epidemiologów, profesorów najlepszych uniwersytetów na świecie, którzy wprost mówią, że dotychczasowa polityka stosowana w kwestii walki z COVID-19 przyniesie więcej szkód i śmierci niż jej brak - przekonywał pewnym głosem. Po chwili dodał jeszcze, że w jego opinii "maseczki to jest idealny temat zastępczy wrzucany przez rząd PiS, by przykryć nieudolność i by pokazać, że cokolwiek robią, chociaż nic nie zrobili".
Zobacz także: Znany senator uczy jak dzieci posłów Konferderacji. Dobitny przykład... SIUSIANIA
Słowa te mocno rozgniewały Andrzeja Rozenka z Lewicy, który nazwał Kuleszę mało chwalebnym mianem "proepidemisty". - To jest chyba właściwe słowo, bo trudno o lepsze - stwiedził. To rozsierdziło wręcz posła Konfederacji, który odparował: - A pan jest mordercą, pan doprowadza do śmierci tysięcy ludzi przez zawał systemu ochrony zdrowia. To jest taki sam argument. Nie mogę pozwolić na obrażanie.
Rozenek przypomniał wówczas trzeźwo: - Fakty są takie, że to jest epidemia i przynosi śmiertelne żniwo. Żeby sobie z tym poradzić, trzeba stosować trzy proste zasady - dystans, dezynfekcja, maseczki i to pozwala na przerwanie łańcuchów transmisji wirusa (...) jeśli tych łańcuchów nie przerwiemy, to wszyscy się pozarażamy, służba zdrowia nie wytrzyma i będzie tak, jak mówią naukowcy, że czeka nas czarny scenariusz, który się zakończy tym, że ludzie będą umierać w samotności w domu lub na ulicach. Następnie odniósł się do postawy Grzegorza Brauna, który w Sejmie zdecydował się nie założyć maseczki. - Przestaje się miło słuchać pana Kuleszy, jak się przypomni obrazek posła Grzegorza Brauna, który pochyla się nad pracownicą Sejmu i na nią bez maseczki chucha, dmucha, być może nawet pluje. To jest oburzające zachowanie. Nie wiem, czy Braun jest nosicielem, on sobie może ryzykować jako proepidemik własnym zdrowiem, ale nie ma prawa ryzykować zdrowiem innych - przekonywał. - Nikomu nie powinno się życzyć choroby. Ale jeżeli ma pan jaja, niech pan idzie do DPS-u i bez maseczki, bez ubioru ochronnego zajmie się choć jedną starszą osobą - mocno dodał. Zarzucił również posłom Konfederacji hipokryzję, powołując się na przykład Krzysztofa Bosaka, który w Sejmie paraduje bez maseczki, po czym zakłada ją po opuszczeniu budynku na Wiejskiej.
Prowadząca program Agnieszka Gozdyra postanowiła dopytać Kuleszę, czy odważy się podjąć wyzwanie Rozenka i zgłosi się w najbliższym czasie do jakiegoś DPS-u. Poseł Konfederacji asekuracyjnie stwierdził, że wolałby "wejść na pole merytoryczne, a nie emocjonalne", po czym... zagroził pozwem Rozenkowi. - Wyzywanie się od proepidemików, to naprawdę... Pana kolega kłamał, że posłowie Konfederacji kaszlą celowo w Sejmie na pracowników. Będzie miał za to pozew. Pan też, za te kłamstwa, które pan tutaj mówi - zakończył.